1

Materiały raz użyte do budowy lodówki mogą być wykorzystane ponownie

Wiedzą o tym uczestnicy międzynarodowego projektu CIRCULAR FOAM dotyczącego gospodarki obiegu zamkniętego dla pianki poliuretanowej (PU) z wycofanych z eksploatacji lodówek oraz budownictwa.

Na własne oczy mogli się o tym przekonać w czasie wizyty studyjnej w zakładzie przetwarzania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego spółki BIOSYSTEM SA w Bolęcinie k. Chrzanowa. Można tu zobaczyć, jak wygląda przygotowanie i przetworzenie zużytych lodówek na jednej z najnowocześniejszych linii technologicznych.

Recykling starych lodówek jest bardzo istotny. Niepotrzebny sprzęt, który nie trafi do zakładów przetwarzania stanowi duże zagrożenie dla ludzi i środowiska ze względu na zawarte w nim substancje niebezpieczne, w tym gazy. Na linii technologicznej są one w bezpieczny sposób utylizowane.

Jak wygląda rozbiórka lodówki?

Przetwarzanie starych lodówek i odzyskanie z nich cennych surowców, takich jak miedź, stal i tworzywa sztuczne, nie jest łatwe. Aby było to możliwe, zakłady przetwarzania muszą spełniać najwyższe standardy, zarówno środowiskowe, jak i bezpieczeństwa pracy.

Proces „rozbiórki” lodówki zachodzi w ściśle określonym trybie. Zanim lodówka trafi do „rozdrobnienia” i nastąpi odzysk surowców należy również ręcznie lub mechanicznie pozbawić ją niektórych części, które mogą uniemożliwić lub zanieczyścić proces technologiczny (są to między innymi kabel zasilający, zawartość lodówki oraz kompresor).

Odzysk pianki poliuteranowej

W zakładzie w Bolęcinie odzyskiwana jest również pianka poliuretanowa (PU), używana w lodówkach jako materiał izolacyjny.  Po usunięciu z lodówki, z pianki usuwane są gazy, a następnie rozdrobniony materiał zostaje poddany sprasowaniu, aby na końcu trafić do spalarni jako paliwo RDF. Obecnie sposób przetwarzania i zagospodarowywania pianki uniemożliwia jej ponowne użycie.

Aktualnie zakład w Bolęcinie jest jednym z sześciu zakładów w Polsce, które przetwarzają zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny w postaci lodówek.

O projekcie

Celem projektu CIRCULAR FOAM jest wypracowanie rozwiązań, które pozwolą na ponowne wykorzystanie tworzyw sztucznych, jakimi są pianki poliuretanowe, bez szkody dla środowiska.

W skład realizującego projekt konsorcjum wchodzą podmioty zaangażowane w ten proces na wszystkich jego etapach.

Sprawdzane w projekcie rozwiązania zostaną zastosowane w trzech regionach pilotażowych: w Nadrenii Północnej-Westfalii, w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii i w regionie Wielkiego Amsterdamu. Ich wyniki będą zawierały zalecenia dla dalszego powielania w Europie.

Adres strony internetowej projektu: Circular Foam (circular-foam.eu)




GZM sfinansuje w 2023 roku prawie 100 połączeń kolejowych za ponad 20 milionów złotych

W rozkładzie jazdy na 2023 r. Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia dofinansuje 94 połączenia kolejowe, realizowane przez Koleje Śląskie, w tym wszystkie pociągi kursujące między Bytomiem i Gliwicami.

Wśród finansowanych połączeń, 36 dotyczą relacji Bytom-Gliwice, 22 Katowice-Gliwice, 24 Tychy Lodowisko-Katowice, a 12 Tychy Lodowisko-Dąbrowa Górnicza Ząbkowice.

Podtrzymujemy nasze zaangażowanie, jeśli chodzi o finansowanie połączeń kolejowych na terenie Metropolii – mówi Grzegorz Kwitek, członek zarządu GZM. – Zależy nam na tym, aby sieć połączeń kolejowych między największymi miastami Metropolii była jak najbardziej „gęsta”. Chodzi nie tylko o to, by mapa sieci kolejowej była jak najbardziej rozbudowana, choć i w tym zakresie podejmujemy starania, ale również o to, żeby pociągi na tych trasach jeździły jak najczęściej, zarówno w godzinach szczytu, jak i poza nimi – dodaje Kwitek.

Maksymalna planowana kwota dotacji z budżetu GZM to 20,9 mln zł. To rekordowa kwota. W 2022 r. Metropolia wydała na finansowanie dodatkowych 104 połączeń 17 milionów złotych. Wyższa kwota wynika ze wzrostu kosztów. Nieco mniejsza liczba połączeń spowodowana jest brakiem możliwości realizacji  połączeń na trasie Katowice-Sławków w dotychczasowym przebiegu, co jest związane z pracami remontowymi zaplanowanymi przez spółkę PKP PLK.

Finansowane przez GZM połączenia pozwalają nie tylko na szybki dojazd, ale również wygodne przesiadki. Na przykład podróż z Bytomia do Wrocławia i Berlina możliwa jest tylko z jedną, krótką przesiadką w Gliwicach. Dogodne skomunikowania obejmują również inne połącznia z Gliwic na osi wschód – zachód. Dzięki sfinansowanym połączeniom, również pasażerowie z Gliwic, Zabrza czy Tychów mogą korzystać z przesiadek w Katowicach.

W stronę Kolei Metropolitalnej

Finansowanie dodatkowych połączeń to nie jedyne działanie Metropolii zmierzające do budowy Kolei Metropolitalnej. GZM wspólnie z miastami pozyskała sfinansowanie kolejowych inwestycji w ramach rządowego programu Kolej Plus. Umowy na realizację tych inwestycji zostały podpisane w grudniu ubiegłego roku.

Ułatwienia w podróżowaniu po Metropolii to również Metrobilety oraz bilet 24h+kolej, które uprawniają do poruszaniu się wszystkimi środkami transportu publicznego (koleją, autobusami, trolejbusami i tramwajami). To elementy wspólnej taryfy Kolei Śląskich i ZTM.




Metropolia podpisuje pierwsze umowy w ramach budowy Velostrad

20 grudnia GZM podpisała dwie pierwsze umowy dotyczące dofinansowania budowy velostrady w przebiegu Katowice – Mysłowice, realizowanej w ramach dużego projektu o nazwie Metropolitalna Sieć Tras Rowerowych. Trasa, o której mowa, w pierwszej kolejności połączy dwie katowickie dzielnice, Brynów z Giszowcem. Wbicie łopaty już na wiosnę przyszłego roku.

Wnioski o dofinansowanie zostały złożone do Metropolii przez Miasto Katowice. To pierwsze wypłacane środki z całego programu realizacji szybkich dróg rowerowych, którego GZM podjęła się zaraz po rozpoczęciu swojej działalności. Przypomnijmy, w GZM powstanie aż 120 km szerokich, odseparowanych i szybkich tras, za które w większości zapłaci Metropolia.

Proces inwestycyjny rozpoczął się w 2020 roku. Przedstawiciele Metropolii mieli do wykonania sporo pracy, począwszy od stworzenia koncepcji wielowariantowych i określenia wstępnych przebiegów, przez wizje terenowe, uzgodnienia z instytucjami zajmującymi się lasami, wodami, kolejami, a skończywszy na negocjacjach z gminami członkowskimi GZM w zakresie formy współpracy. W maju tego roku podpisane zostały porozumienia na realizację kilku odcinków velostrad na terenie całej Metropolii. W następnych miesiącach podpisywano zgody na pozostałe velostrady. W sumie, na chwilę obecną, założono realizację aż 8 metropolitalnych dróg rowerowych.

Faza robót budowlanych, wg aktualnego harmonogramu, rozpocznie się na wiosnę 2023 roku. Pierwszy odcinek, dla którego etap inwestycyjny rozpocznie się w terenie, to Velostrada nr 6 relacji Katowice (Brynów, Giszowiec) – Mysłowice. Właśnie w związku z tą trasą Urząd Miasta Katowice oraz spółka Katowickie Inwestycje złożyły wnioski o finansowanie. Dotyczą one zakupu 10 nieruchomości po kolei piaskowej, niezbędnych do budowy velostrady od Giszowca w stronę Mysłowic, a także projektu budowlanego odcinka tej autostrady rowerowej pomiędzy katowickimi Brynowem a Giszowcem. Wartość tych dwóch dofinansowań GZM to ponad 900 tys. zł.

Droga rowerowa rozpocznie się w Katowicach – w Brynowie, będzie biegła wzdłuż nieczynnej linii kolejowej wzdłuż doliny Trzech Stawów i w dalszym biegu przez dzielnicę Giszowiec. Następnie w kierunku miasta Mysłowice będzie przebiegać wzdłuż ulicy Mysłowickiej, docierając do granicy z Mysłowicami i dalej wzdłuż ul. Mikołowskiej, aż do rejonu ronda Rotmistrza Pileckiego (oś. Ćmok).




Postępowanie na zakup autobusów napędzanych wodorem

Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia uruchomiła postępowanie na zakup autobusów napędzanych wodorem. Zamówienie podstawowe obejmuje 20 pojazdów. Dodatkowo, w prawie opcji, możliwy będzie zakup kolejnych 10 sztuk.

Całkowity koszt przedsięwzięcia to ponad 110 milionów złotych. 81 milionów pochodzi z dotacji udzielonej Metropolii przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Zamówienie obejmuje zakup o długości ok. 12 metrów wraz z systemem ładowania i obsługą gwarancyjną. Pojazdy mają pomieścić min. 85 pasażerów, z czego co najmniej 25 na miejscach siedzących.

Pojazdy będą użyczone przewoźnikom PKM Tychy (5 pojazdów), PKM Katowice (5 pojazdów) i PKM Świerklaniec (10 pojazdów). Autobusy będą wykorzystywane do obsługi linii AP (trasa Katowice – Katowice Pyrzowice Lotnisko), M10 (trasa Katowice – Tychy), M3 (trasa Katowice – Chorzów – Bytom – Tarnowskie Góry).

Termin składania ofert mija 24 stycznia. Zaś termin zakończenia realizacji 30 czerwca 2024 r. Pierwsze autobusy napędzane wodorem powinny trafić do GZM już w lutym 2024 roku.

Jeszcze w tym miesiącu (grudzień 2022 r.) planowane jest uruchomienie postępowania o udzielenie zamówienia na zakup paliwa wodorowego na potrzeby eksploatacji autobusów napędzanych wodorem jako wspólny zakup PKM Katowice, PKM Tychy i PKM Świerklaniec.

Link do przetargu: miniPortal (uzp.gov.pl)




Święta – tożsamość – nadzieja. Przedświąteczny wywiad z pisarką Anną Dziewit-Meller

Z Anną Dziewit-Meller – pisarką, dziennikarką, pochodzącą z Chorzowa autorką książek o Śląsku (m.in. „Od jednego lucypera”, „Góra Tajget”), rozmawia Łukasz Zych.

Pani Redaktor – kutia, czy moczka? Co znajdziemy u Pani na wigilijnym stole?

Nie ma ani kutii, ani moczki (śmiech)… Są makówki, czyli masa makowa z bakaliami. Moczki akurat w naszej rodzinie nikt nie lubił, i gdy babcia ją czasem robiła, to wszyscy kręcili nosem. Natomiast kutii nie robił nikt, bo po prostu nie było w żadnej z rodzin takiej tradycji. Choć przyznaję, nasza ukraińska przyjaciółka od kilku lat w prezencie świątecznym przynosi nam kutię. I ta kutia jest pyszna! Ale to prezent. Jeśli chodzi o tradycję, to nasza wigilia jest bardziej śląska niż warszawska. Ton nadaję ja i moja mama. Mój mąż jest oczywiście wykonawcą pewnych poleceń, zwłaszcza aprowizacyjnych (śmiech). Na przykład kupuje zawsze idealne śledzie.

Bardzo odpowiedzialna funkcja… (śmiech) 

To prawda, i wywiązuje się z niej całkiem nieźle. Natomiast wracając do dań wigilijnych, na naszym stole zawsze była, i mam nadzieję, że w tym roku również będzie, siemieniotka. To już chyba taki prawdziwy śląski hardcore… (śmiech).

Zdecydowanie! Znać przepis, kupić składniki… 

Robią ją moi rodzice, którzy teraz też mieszkają w Warszawie, więc po składniki jeżdżą na Śląsk. Zazwyczaj przy okazji Wszystkich Świętych, odwiedzin grobów, kupujemy siemię do siemieniotki.

Na czym jeszcze ta „śląskość” Wigilii polega. Które zwyczaje zabraliście ze sobą?  

Tak naprawdę zawsze była ona pewnym łamańcem. Nawet kiedy mieszkałam na Śląsku z moją rodziną, to święta obchodziliśmy w domu dziadków, którzy nie byli Ślązakami. Babcia pochodziła z Sosnowca, dziadek był, jak to czasem mówimy, „z Polski”. Ale że od wczesnych lat 50-tych mieszkali w Chorzowie, to choć te tradycje zawsze były przemieszane, to jednak przebywanie przez tyle lat w tym otoczeniu siłą rzeczy śląskie tradycje czyniło najmocniejszymi. Stąd siemieniotka, zupa bardzo pracochłonna, jadana tylko tu, raz do roku.

Później przywędrowały kolejne tradycje. Biały barszcz, kapusta z grochem, której się u nas nie jadło, bo zawsze była tylko kapusta z grzybami. Pojawiały się też kolejne rzeczy, jakiś nowy rodzaj śledzi, karp po żydowsku na słodko. Menu zaczęło się rozszerzać, kolejne potrawy wchodziły do naszej wigilijnej tradycji na zawsze, bardziej rodzinnej, domowej niż regionalnej.

To przenikanie się różnych miejsc, Chorzów, Sosnowiec, inne regiony kraju, czy to tylko wzbogacało, czy jednak rodziło jakieś napięcia?  

Oczywiście, że były też napięcia. Kiedy się siedzi przy stole i rozmawia na przykład o historii albo polityce, to czasem dochodzi do napięć w ocenie pewnych wydarzeń czy ludzi. Taką na przykład polaryzującą osobą przy stole bywał Kazimierz Kutz. Różne „części” mojej rodziny oceniały go w różny sposób.

Ale jednocześnie Śląsk wszystkich przygarniał. Moja babcia, choć pochodziła z Sosnowca, całe dorosłe życie mieszkała w Chorzowie, była lekarką ginekolożką w Szpitalu Miejskim i w przychodni. Dziadek był ordynatorem w szpitalu zakaźnym w Chorzowie. To byli ludzie bardzo mocno z Chorzowem związani. Do dzisiaj zdarza mi się, że na przykład wiele lat po śmierci dziadka piszą do mnie i wspominają go pielęgniarki, z którymi pracował czy pacjenci. To niesamowite, że ludzie, którzy nie byli stamtąd, zostali tak dobrze przyjęci, stali się częścią tej społeczności. Bardzo to w Śląsku szanuję i kocham, że możesz zostać przez ten Śląsk adoptowanym.

Pani też się wychowała w Chorzowie. 

I na Bytkowie. Bytków, Siemianowice, to też ważna część mojej historii.

Oczywiście. Ale wyjechała Pani stąd, idąc na studia, do Krakowa. Pamięta Pani siebie wtedy? Z jakimi myślami Pani wyjeżdżała ze Śląska? 

Tak. Zdałam maturę w 2000 roku. To był taki ciekawy czas. Jako kraj szykowaliśmy się do wejścia do Unii Europejskiej. Wszystko się wtedy otwierało, stawało bardziej możliwe. Mniej się wtedy myślało, skąd się jest, bardziej dokąd można pójść. Kiedy jest się młodym człowiekiem, to skąd jesteś, nie jest chyba aż tak istotne. Tak na pewno ja wówczas czułam. Człowiek nawet chce się trochę odciąć od tej historii, która się za nim ciągnie. Pamiętam siebie taką.

Przychodzi jednak taki moment, kiedy do tego domu zaczyna się wracać, zaczyna się tęsknić. Pamięta Pani, kiedy przyszedł ten moment u Pani?  

Najwięcej o tym skąd jestem, kim jestem, zaczęłam myśleć, kiedy zaczęłam pisać powieści – a wszystkie moje książki dzieją się na Śląsku. Zbiegło się to zaś w czasie z tym, kiedy zaczęłam być matką, a to jest taki moment, kiedy zaczynamy stawiać sobie pytania o tożsamość: kim jestem ja i kim będą moje dzieci. Myśli się o swoim dzieciństwie, jak się było wychowywanym i co nam dał albo zabrał dom rodzinny. To wszystko zmusiło mnie do takiego duchowego, mentalnego powrotu na Śląsk.

No tak. Wszystkie Pani książki dzieją się na Śląsku, zahaczają o Śląsk. Z czego to się bierze? Czy to tylko osobisty sentyment do regionu? Czy raczej Śląsk jest taką skarbnicą, do której można sięgać? 

I jedno i drugie. Z jednej strony – zawsze koszula bliższa ciału. Z drugiej strony, Śląsk, wtedy gdy debiutowałam w 2012 roku, jak i teraz, jest obszarem wciąż do odkrycia. Jest to miejsce w pewien sposób tajemnicze, jak wszystkie pogranicza, które są niby cały czas w tym samym miejscu, ale nieustająco są w ruchu, zmieniając swoją przynależność państwową czy kulturową, obszary o płynnych granicach, gdzie po prostu jesteś przede wszystkim „tutejszy” i to jest najważniejsze. Te wszystkie napięcia, które generowała historia tego regionu, od setek lat – są fenomenalne dla twórców – naprawdę.

A czy może Pani zdradzić, czy jest w Pani głowie jakaś część tej śląskiej historii, którą zamierza Pani literacko poeksploatować?  

Nie… (śmiech).

Ale nie chce Pani zdradzić, czy nie chce Pani eksploatować? (śmiech) 

Nie no, pewnie jeszcze będę eksploatować nie raz, bo jest co. Piszę teraz kolejną książkę. Tam motyw śląski jest, ale bardzo specyficzny i szczególny. Nie chcę na razie o nim mówić, bo jeszcze mi ktoś pomysł ukradnie i co wtedy? (śmiech).

Jasne. Wiele Pani książek, ich fabuła, dzieje się w dwóch czasach równocześnie. Jest element współczesny i jest jakaś historia, która dzieje się kilka dekad wcześniej, w czasie wojny lub tuż po niej. Tak skonstruowana jest „Góra Tajget” czy „Od jednego lucypera”. Czy jest z nami, ludźmi tak, że z jednej strony żyjemy tu, w tym świecie i teraz, ale żyją w nas te historie sprzed dekad, one nas kształtują, determinują?  

Jestem przekonana, że tak. Zwłaszcza, że my jako naród mamy bardzo dużo nieprzepracowanych, nieopowiedzianych historii. Boimy się ich, bo są trudne i bolesne i dlatego wolimy, aby były gdzieś głęboko schowane. A jak wiemy, trupy w szafie mają to do siebie, że w końcu wypadają. Jestem przekonana, że różne traumatyczne wydarzenia, których świadkami, albo nie daj Boże, ofiarami byli nasi przodkowie, rzucają cienie i na nasze życie. Poczułam to szczególnie mocno w lutym tego roku. Wydawało mi się, że  to co przeżywały nasze babcie czy prababcie, kiedy Armia Czerwona wkraczała na Górny Śląsk w 45-tym roku, mocno rezonowało w nas, ich wnuczkach czy prawnuczkach, kiedy zaczęła się wojna w Ukrainie.  Tak grają w nas te międzygeneracyjne przekonania, pamięć rodzinna, przekazane doświadczenia. Nawet jeśli  ten przekaz odbywał się mimochodem, w milczeniu, za pomocą gestów,  których znaczenie uświadamiamy sobie dopiero po latach. Dla mnie to doświadczenie było bardzo mocne w tym roku, kiedy te opowieści nagle mi się zaczęły układać, ich strach zaczął żyć we mnie samej.

Święta, wieczerza wigilijna, to też taki moment, kiedy zdarza nam się tych historii dotykać.  

Święta to w ogóle taki trudny moment, w którym się mieszają dwa porządki. Popkultura nam wmawia, przez reklamę i filmy familijne, że to jest ten najradośniejszy moment w roku, kiedy przychodzi św. Mikołaj i dostajemy wymarzone prezenty, całując się pod jemiołą. Ale z drugiej strony okres świąt jest trudnym momentem, ponieważ to jest chwila, kiedy zasiadamy przy stole, a przecież przez cały rok generują się między nami różne napięcia. Czasami nie umiemy ze sobą rozmawiać, dzielić się opłatkiem, szczerze sobie czegoś życzyć. Czasami na wigiliach padają trudne pytania, które w ogóle nie powinny padać, typu – kiedy doczekam się wnuka, i tak dalej. To są rzeczy piekielnie trudne.

Wracając do Pani wyjazdu. Minął już od niego jakiś czas. Jak nasz region, w Pani oczach, się zmienia.  

To nie jest wcale proste pytanie. On się zmienia różnie. Są miejsca, które mnie pozytywnie zaskakują. Cieszy mnie, że przemysł ciężki został w tak wielu miejscach na Śląsku przerobiony na przemysł kulturalny. Ja zresztą bardzo wierzę w moc kultury jako czynnika sprawczego rozwoju. Jestem dumna, kiedy moi koledzy i koleżanki z innych części Polski mówią, że przyjeżdżają na Śląsk na koncerty, festiwale, że to życie kulturalne, ważne też dla mnie, ono kwitnie. To jest taka niesamowita zmiana w stosunku do tego, co pamiętam sprzed 22 lat, kiedy się wyprowadziłam.

Wydaje mi się, że też w nas zaszła pewna zmiana. Czujemy dumę z tego, skąd pochodzimy, kim jesteśmy, umiemy też tę dumę zaszczepić swoim dzieciom. Wreszcie śląskość nie jest jakąś ambiwalencją, dziwnym, odczuwanym obciążeniem, które pamiętam z lat 80-tych czy 90-tych. Nasz region powoli – z siłą inercji typową dla wielkich procesów społecznych, buduje swoją nowoczesną tożsamość. To jest dla mnie chyba najważniejsza zmiana.

A ma Pani jakieś wyobrażenie o tym, jak on się powinien zmieniać dalej?  

Bardzo bym chciała, żeby ta wieść o tym, że Śląsk jest zmieniającym się, dynamicznym, bogatym w historie i różne zasoby, zielonym, otwartym, jedocześnie zanurzonym w historii i wychylonym w przyszłość, żeby ona się niosła po Polsce. To też jest rola właśnie twórców i twórczyń, filmowców, pisarzy, dziennikarzy – im/nam najłatwiej będzie ludzi przekonywać do tych miejsc. Ot choćby Nagroda Nike dla Zbyszka Rokity, za książkę Kajś – bardziej niż wszystkie kampanie reklamowe świata zwraca oczy ludzi na Śląsk.

Wigilia AD 2022 – jaka ona powinna być? Z czym usiądziemy do stołu?  

Mam nadzieję, że usiądziemy, mimo wszystko, z wdzięcznością za to, że… (chwila zastanowienia) możemy w ogóle usiąść do tego stołu.  Z wdzięcznością za to, że przetrwaliśmy ten super trudny rok. To był piekielny rok, umówmy się. Taka kumulacja nieszczęść zdarza się rzadko. Za mojego życia– chyba nigdy. Powinniśmy sami sobie być w głębi serca wdzięczni, że udało nam się to przetrwać. Chciałabym, żebyśmy siadali z nadzieją, że przyszły rok przyniesie zmiany na lepsze, wreszcie. Wdzięczność i nadzieja – one nas mogą w tym trudnym czasie ocalić.

Filozof Tomasz Stawiszyński w swojej ostatniej książce pisze, że jednym ze sposobów przetrwania tego trudnego czasu, regułą na czas chaosu, jest czytanie książek.  

Na pewno!

Życzmy sobie w takim razie jak najwięcej dobrych książek, także o Śląsku. Czekamy również na Pani kolejne książki! 

Bardzo dziękuję za spotkanie. Wesołych Świąt!




Zmiany w taryfie ZTM. Bilet już za złotówkę

Zarząd GZM przyjął nową taryfę Zarządu Transportu Metropolitalnego. Pojawiły się w niej nowe, korzystne dla pasażerów rozwiązania. Chodzi o opcję „Podróż Start/Stop”, nową taryfę czasową, która będzie dostępna dla pasażerów w ramach aplikacji mobilnej i portalu Transport GZM. To pierwszy element nowego systemu sprzedaży biletów, który zostanie uruchomiony w ciągu najbliższych tygodni.

Nowa taryfa wejdzie w życie 16 stycznia. Pozostałe ceny biletów, poza opcją „Podróż Start/Stop” pozostaną bez zmian.

– Nowa taryfa ZTM to już jeden z ostatnich kroków przed uruchomieniem unowocześnionego systemu wnoszenia opłat za podróż w komunikacji miejskiej Transport GZM. W styczniu wprowadzimy do niej nowe i dużo bardziej elastyczne mechanizmy, dzięki możliwościom technologicznym, które daje nam nowy system – wyjaśnia Grzegorz Kwitek, członek zarządu GZM.

– Korzyści dla pasażerów w nowej opcji jest wiele. Przede wszystkim, w ramach funkcjonalności „Podróż Start/Stop” aplikacja sama naliczy opłatę za przejazd, wybierając najkorzystniejsze dla pasażera rozwiązanie. Jedyne, co pasażer będzie musiał zrobić rozpoczynając podróż, to zarejestrować wejście do pojazdu poprzez zeskanowanie kodu QR lub wpisanie odpowiedniego kodu, znajdującego się w pojeździe – dodaje Kwitek.

Przejazd już od złotówki

W opcji „Podróż Start/Stop” pojawią się również nowe przedziały czasowe: 5-, 10- i 15-minutowe, krótsze niż dla obecnych biletów jednorazowych/krótkookresowych.

I tak – opłata za podróż w opcji normalnej do 5 minut docelowo będzie wynosiła 2 zł. Jednak w początkowym okresie (do dnia 31 marca), w ramach promocji, zostanie ona obniżona do 1 złotówki. Przejazd trwający od 5 do 10 minut będzie kosztował 3 zł, a od 10 do 15 minut – 3,50. Opłaty ulgowe będą oczywiście o połowę tańsze.

Nie więcej niż 12 złotych

Wybór opcji „Podróż Start/Stop” sprawi, że pasażer za wszystkie przejazdy w ciągu dnia nie zapłaci więcej, niż wartość biletu „dziennego”. Obecnie wynosi ona 12 zł w opcji normalnej. Będzie to możliwe dzięki agregacji opłat – w ramach tej opcji system pod koniec dnia zsumuje wszystkie opłaty wniesione przez pasażera w ciągu tego dnia. Jeśli suma opłat przekroczy wartość biletu „dziennego”, wówczas system anuluje wyliczane w ciągu dnia opłaty i za cały dzień pobierze opłatę w wysokości ceny biletu dziennego.

Czas na przesiadkę

Przy wyliczaniu najkorzystniejszej dla pasażera opłaty, w ramach opcji „Podróż Start/Stop” system uwzględni nie tylko czasy poszczególnych przejazdów, ale również ewentualne przesiadki, trwające nie dłużej niż 30 minut. Wówczas system, pod koniec dnia, rozliczy tę kolejną podróż jako kontynuację czasu z poprzedniego pojazdu.

Aby z tego skorzystać, pasażer będzie musiał za pomocą aplikacji zarejestrować swoje wyjście z pojazdu, a następnie wznowić podróż w ciągu 30 minut.

 Możliwość tę wprowadzamy z myślą o pasażerach, którzy w trakcie jednej podróży muszą się przesiadać. Dzięki temu mechanizmowi będą mogli spokojnie zmienić linię płacąc wyłącznie za czas podróżowania autobusem, trolejbusem czy tramwajem – wyjaśnia Grzegorz Kwitek.




Metropolia rozpoczyna integrację biletową z MZK Jastrzębie-Zdrój. Udogodnienia dla mieszkańców Czerwionki-Leszczyn

Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia oraz MZK Jastrzębie-Zdrój tworzą zintegrowany system taryfowo-biletowy, który będzie obowiązywał od początku przyszłego roku. Dzisiaj (15 grudnia br.) podpisano w tej sprawie porozumienie.

Obecnie między Knurowem (GZM) a Czerwionką–Leszczynami transport pasażerski obsługują cztery linie. Dwie z nich – 194 i 694 obsługuje Zarząd Transportu Metropolitalnego, a pozostałe – 302 oraz 303 są realizowane przez Międzygminny Związek Komunikacyjny w Jastrzębiu-Zdroju. Obecnie pasażerowie przesiadając się do pojazdów drugiego przewoźnika muszą korzystać z innej taryfy i kupować osobne bilety.

Od 1 stycznia 2023 r. podróżowanie pomiędzy tymi gminami będzie łatwiejsze. Metropolia GZM oraz MZK Jastrzębie-Zdrój podpisały porozumienie w sprawie wprowadzenia zintegrowanego systemu taryfowo-biletowego.

Wprowadzenie wspólnego biletu obowiązującego w komunikacji miejskiej ZTM oraz MZK Jastrzębie- Zdrój to pierwsze tego typu rozwiązanie, które wprowadza Metropolia w organizacji połączeń z organizatorem komunikacji miejskiej obsługującym gminy sąsiadujące z obszarem GZM – mówi Grzegorz Kwitek, członek zarządu Górnośląsko- Zagłębiowskiej Metropolii.

Podpisanie porozumienia to odpowiedź na inicjatywę zarządu gminy Czerwionka-Leszczyny. Ta wspólna oferta jest usprawnieniem w funkcjonowaniu transportu publicznego na styku Metropolii z gminami sąsiadującymi. Dla nas jest bardzo ważne zwiększenie atrakcyjności komunikacyjnej konurbacji, w której pracują, uczą się i załatwiają swe sprawy również mieszkańcy z jej otoczenia – dodaje Grzegorz Kwitek.

Zintegrowany system obejmie trzy rodzaje biletów miesięcznych:

  • Bilet M1 – 200 zł normalny, 100 zł ulgowy. Ważny w komunikacji miejskiej organizowanej przez MZK na terenie gminy Czerwionka-Leszczyny oraz na terenie jednego, wybranego przez pasażera miasta w komunikacji miejskiej organizowanej przez ZTM.
  • Bilet M2 – 232 zł normalny, 116 zł ulgowy. Ważny w komunikacji miejskiej organizowanej przez MZK na terenie gminy Czerwionka-Leszczyny oraz na terenie dwóch, wybranych przez pasażera miast w komunikacji miejskiej organizowanej przez ZTM.
  • Bilet MS – 252 zł normalny, 126 zł ulgowy. Ważny w komunikacji miejskiej organizowanej przez MZK na terenie gminy Czerwionka-Leszczyny oraz na całej sieci
    w komunikacji miejskiej organizowanej przez ZTM.

Bilety emitowane przez MZK Jastrzębie będzie można kupić za pomocą aplikacji mobilnej „zBiletem”.

Obecnie ZTM obsługuje 55 miast i gmin. W tej liczbie jest 40 gmin wchodzących w skład Metropolii oraz 15 poza jej obszarem.

Tekst porozumienia:

Uchwała nr 318/2022 – Uchwały – Biuletyn Informacji Publicznej Urząd Metropolitalny Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (metropoliagzm.pl)




Przedświąteczny numer Magazynu „W Metropolii”

W szale przedświątecznych zakupów i przygotowań warto znaleźć chwilę na lekturę 14. numeru Magazynu „W Metropolii”. Co w nim znajdziemy?

  • Świąteczna rozmowa z pisarką i dziennikarką Anną Dziewit-Meller. O kutii i makówkach, o tym, co w Świętach trudne i o tym, jak bardzo potrzebujemy nadziei.
  • Metropolia Europejską Stolicy Kultury 2029? To możliwe! O przygotowaniach do walki o ten tytuł pisze Łukasz Kałębasiak z Instytucji Kultury Katowice Miasto Ogrodów.
  • Centrum Przesiadkowe w Gliwicach – o tym, jak dużym wyzwaniem była jego budowa i uruchomienie pisze Łukasz Folda.
  • Przyszłość z „glajzami” w tle. 6 współfinansowanych przez GZM projektów z programu Kolej Plus wchodzi w fazę realizacji.

To wszystko i wiele więcej na 16 stronach nowego Magazynu, który możesz pobrać stąd: KLIKNIJ




GZM partnerem kampanii świątecznej Domu Aniołów Stróżów

Dom Aniołów Stróżów wystartował z nową kampanią świąteczną. Akcja rozpoczęła się od wspólnego pieczenia pierniczków. Słodkości udekorowane przez dzieciaki można już nabyć w kilkudziesięciu punktach usługowych i gastronomicznych w Katowicach i okolicznych miastach. Każdy pierniczek to cegiełka – dochód ze sprzedaży przeznaczony zostanie na pomoc podopiecznym Aniołów. Stowarzyszenie zaplanowało także na grudzień szereg wydarzeń charytatywnych, m.in. loterię fantową w Silesia City Center, która odbyła się 10 i 11 grudnia.

Więcej szczegółów o akcji: www.anioly24.pl/wigilia

Świątecznym wydarzeniom towarzyszy rozmowa o pomocy dzieciom, które potrzebują wsparcia. Hasło tegorocznej kampanii brzmi: A co gdyby w tym roku świąt nie było? – Tym pełnych obaw pytaniem chcemy zachęcić mieszkańców Śląska i Zagłębia do refleksji nad pomocą dla dzieci i rolą, jaką w ich życiu odgrywa rodzinna, świąteczna atmosfera – wyjaśnia Monika Bajka, prezeska Domu Aniołów Stróżów. – W naszych placówkach czuć już świąteczny klimat, ale towarzyszy mu lęk o przyszłość. Dziennie opiekujemy się ponad 100 dzieci – to ogrom pomocy, ale także spore koszty. Z przerażeniem patrzymy na rosnące rachunki i ceny w sklepach – mówi Monika Bajka.  Jedno jest pewne: bez pomocy ludzi o dobrych sercach nie będziemy mogli nadal pomagać aż tylu dzieciom – podkreśla prezeska stowarzyszenia. 

Dom Aniołów Stróżów odgrywa szczególną rolę w okresie świątecznym. – Dla naszych podopiecznych Dom Aniołów staje się miejscem, w którym mogą poczuć magiczną atmosferę. Są prezenty, choinka i uroczysta Wigilia – wymienia Monika Bajka z Domu Aniołów Stróżow. – Najważniejszy jest jednak świąteczny klimat: wspólne przygotowanie wyjątkowych potraw i dekoracji. Razem uczymy się kolęd i dekorujemy pierniczki – dodaje. Co gdyby Domu Aniołów Stróżów zabrakło? – To byłyby bardzo smutne święta dla wielu dzieci. Po prawie 30 latach funkcjonowania naszego stowarzyszenia, trudno nam sobie to nawet wyobrazić – mówi Monika Bajka.  

Jak można pomóc dzieciom z Domu Aniołów Stróżów? Wystarczy wejść na stronę www.anioly24.pl/wigilia, wybrać kwotę i kliknąć przycisk „Wspieram”. – Te kilka minut w internecie może odmienić życie dzieci, dotkniętych wieloma, często przekraczającymi ich możliwości, problemami  – mówi Monika Bajka z Domu Aniołów Stróżów. Pod skrzydła Aniołów trafiają maluchy i młodzież, które mierzą się z wykluczeniem. – Powody są bardzo różne: czasem jest to bieda, w innych przypadkach problemy rodzinne lub zdrowotne. Najczęściej wiele z tych problemów dotyka rodzinę równocześnie i wtedy ten ciężar przygniata. Pomoc i oparcie są niezbędne, by ruszyć z miejsca – opowiada prezeska stowarzyszenia. W Domu Aniołów Stróżów na Załężu dzieci dostają to czego brakuje im na co dzień: rodzinną atmosferę, wsparcie w rozwiązywaniu problemów, czas na szczerą rozmowę, a także edukację czy naukę konkretnych, potrzebnych w życiu umiejętności – dodaje. 

Partnerem kampanii świątecznej jest Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. 




Spotkania z Belindą Tato – cenioną architektką i propagatorką miejskiego projektowania społecznego

W grudniu uczelnie Konsorcjum Akademickiego Katowice-Miasto Nauki odwiedzi architektka i wykładowczyni Uniwersytetu Harvarda – Belinda Tato. Architektka poprowadzi gościnne wykłady i spotka się ze wspólnotą akademicką oraz mieszkańcami regionu. Od 2-6 grudnia Belinda Tato będzie mówić o swoich projektach, a także o zaangażowaniu użytkowników w proces zmiany przestrzeni publicznych. Przed przyjazdem do Katowic, Belinda Tato przeprowadzi wykład online wprowadzający do metodologii pracy ecosistema urbano oraz prezentujący zrealizowane projekty (28 listopada).

Tato definiuje swoje podejście jako miejskie projektowanie społeczne, przez które rozumie projektowanie środowisk, przestrzeni w celu poprawy samoorganizacji obywateli, interakcji społecznych w ramach społeczności oraz ich relacji ze środowiskiem.

Belinda Tato jest bardzo zaangażowana w edukację jako część swojej działalności. Oprócz nauczania na różnych uniwersytetach na całym świecie, zarówno w ramach regularnych kursów semestralnych, jak i warsztatów (Madryt, Harvard, Bergen, Alicante, IAac, Royal Danish Academy of Fine Arts, Aarhus School of Architecture, …) jest również profesorem nadzwyczajnym w departamencie architektury krajobrazu w Harvard University Graduate School of Design.

Podczas wykładów i seminariów prowadzonych przez Belindę Tato chcemy pokazać, w jaki sposób partycypacja może stać się sposobem na konfrontację z naszymi obawami, lub wsparciem naszych intuicji w kontekście, w którym architektura, urbanistyka i inne dziedziny związane z projektowaniem stają się coraz bardziej złożone i wielowarstwowe. Partycypacja nie jest celem, jest środkiem: potężnym narzędziem, które tworzy nowe połączenia i pobudza zarówno kreatywność, jak i produkcję nowych pomysłów. Partycypacja również umożliwia budowanie zbiorowego dialogu, który będzie angażował ludzi na różne sposoby, w różnych formatach i w różnym czasie. Partycypacja jest metodą umożliwiającą tworzenie bardziej demokratycznych, inkluzywnych i otwartych środowisk, redefiniujących samo pojęcie obywatelstwa. Podczas zajęć będziemy próbowali odpowiedzieć na pytania: – Jak projektanci mogą na nowo wyobrazić sobie procesy decyzyjne oparte na uczestnictwie? – Jak powinna rozwijać się partycypacja w projektowaniu w ciągle zmieniającej się rzeczywistości? – Co poprawia komunikację i wzmacnia twórczy dialog? – Czy projektowanie partycypacyjne może prowadzić do otwartych procesów lub rezultatów?

Metodologia pracy B. Tato pobudza do działania złożone i wzajemnie powiązane procesy zachodzące w mieście. Wychodząc od drobiazgowej analizy kontekstu, stara się uzupełnić strategiczną wizję rozwoju miasta o taktyczne, zorientowane na działanie podejście oraz produkcję namacalnych rezultatów i doświadczeń związanych z transformacją.

Wielokrotnie też realizowała projekty dla branży edukacji, m. in. jeden z ostatnich dużych projektów to Kampus w Maladze.

 

Serdecznie zapraszamy na spotkania z Belindą Tato:

28 Listopada godz. 18.00- 19.00

Wykład online

prezentacja wybranych projektów oraz metodologii pracy ecosistema urbano

2 grudnia godz. 11.00 – 12.30

SEMINARIUM SPECJALISTYCZNE, sala konferencyjna CINiBA ul Bankowa 11, Katowice

ENVIRONMENTAL AWARENESS. CITY AS AN EDUCATIONAL SPACE

ŚWIADOMOŚĆ EKOLOGICZNA. MIASTO JAKO PRZESTRZEŃ EDUKACYJNA

4 grudnia godz. 13.40 – 14.40

WYKŁAD SPECJALISTYCZNY w ramach Śląskiego Festiwalu Nauki (Scena – Naucz się miasta), MCK Katowice

DESIGNING ATMOSPHERES FOR SOCIAL INTERACTION

PROJEKTOWANIE ATMOSFERY DLA INTERAKCJI SPOŁECZNYCH

Podczas wizyty Belindy Tato w Katowicach odbędą się również dedykowane wykłady dla studentów i wykładowców Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach oraz Politechniki Śląskiej, a także warsztat mający na celu opracowanie koncepcji zmiany przestrzeni publicznej kampusu uniwersyteckiego.

5 grudnia godz. 9.00-10.30

Wykład specjalistyczny „Participation and new technologies. How to engage with the communities for the design of the future city” (Partycypacja i nowe technologie. Jak zaangażować społeczności do projektowania miasta przyszłości) na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach (sala kinowa)

5 grudnia godz. godz. 12.00-13.30

Wykład specjalistyczny „Tactical urbanism” (Urbanistyka taktyczna) na Politechnice Śląskiej w Gliwicach.

6 grudnia, godz. 9.00-15.00

KONSULTACJE INDYWIDUALNE (warsztat zamknięty)

Spotkanie prowadzone z władzami i pracownikami Uniwersytetu Śląskiego oraz przedstawicielami Konsorcjum Akademickiego Katowice- Miasto Nauki, zaangażowanymi w opracowanie koncepcji zmiany przestrzeni publicznej kampusu uniwersyteckiego. W wyniku konsultacji zostaną wypracowane rekomendacje dotyczące kierunków zmiany Doliny Rawy oraz powiązań przestrzennych sieciowego centrum nauki.

Projekt „Ruszamy ze zmianą Rawy” został dofinansowany przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię w ramach Programu „Metropolitalny Fundusz Wspierania Nauki” w latach 2022-2024.

#MetropoliaNauki

Wizyta Belindy Tato wpisuje się w działania podejmowane w ramach Europejskiego Miasta Nauki 2024.