1

Nie żyje Abraham Green

Odszedł w miniony piątek, 26 czerwca, w Tel-Avivie, gdzie żył od 1947 roku. Urodzony w Czeladzi, w kamienicy przy ulicy Bytomskiej 35. Pierwsze lekcje nauki czytania i rozumienia Tory pobierał w jednym z chederów w domu Strochlitzów, a następnie w Szkole Podstawowej nr 1. Ostatecznie naukę kontynuował w szkole w Będzinie.

Kiedy wybuchła wojna, rodzina Greenów mieszkała w kamienicy przy ówczesnej ulicy Milowickiej nr 4 (dziś Katowickiej). W 1940 roku z okien mieszkania obserwował zarządzoną przez hitlerowskich okupantów rozbiórkę synagogi. Wkrótce wraz z rodziną trafił do czeladzkiego getta. Przeszedł 12 obozów koncentracyjnych. Z całej rodziny przeżył wyłącznie on.

Ocalały z Holocaustu, współtwórca i wieloletni przewodniczący Światowego Związku Żydów Zagłębia Dąbrowskiego w Tel Avivie. Od 1945 roku przebywał w Izraelu. Współtwórca Memoriału Pamięci Ofiar Holocaustu Zagłębia Dąbrowskiego i innych miejsc pamięci na terenie Izraela. W 1995 roku odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Honorowy Obywatel Miasta Czeladź i Nagrody Burmistrza Miasta Czeladź „Pierścień Saturna”.

Wielki przyjaciel Czeladzi. Mieszkał w Tel-Avivie, ale duszą całe życie był w swoim ukochanym mieście – Czeladzi.

Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci

ABRAHAMA GREENA
(15.10.1928-26.06.2020)

Wielkiego Czeladzianina, przyjaciela naszego miasta, współtwórcy i wieloletniego przewodniczącego Światowego Związku Żydów Zagłębia Dąbrowskiego w Tel-Avivie. Przez całe swoje życie czynił wszystko, by ocalała i przetrwała przez pokolenia pamięć o ofiarach Holocaustu wywodzących się z Czeladzi i innych miast Zagłębia Dąbrowskiego.

Żegnamy Honorowego Obywatela Miasta Czeladź

Pani BLANCE GREEN
i wszystkim Bliskim Zmarłego
szczere wyrazy głębokiego współczucia
składa

Burmistrz Miasta Czeladź Zbigniew Szaleniec           

Przewodnicząca Rady Miejskiej w Czeladzi Jolanta Moćko

Źródło: UM Czeladź




Chorzów świętuje 763. urodziny

Dzieje dzisiejszego miasta są bowiem ściśle związane ze średniowiecznymi dziejami Zakonu Rycerzy Grobu Bożego w Jerozolimie. To do nich należała osada położona pod Bytomiem.

Pewnym źródłem historycznym potwierdzającym jej istnienie jest dokument wydany w 24 czerwca 1257 roku przez Władysława, księcia opolskiego. Na mocy tego dokumentu bożogrobcy uzyskali prawo lokacji wsi. Od kilku lat, zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej, rocznica narodzin Chorzowa jest obchodzona jako „Święto Miasta”. Wieś Chorzów, której zarządcą był klasztor, już na początku XIV wieku była dobrze zorganizowana. Istniał tu kościół i karczma. W piętnastym stuleciu zachodziły tu ważne przemiany gospodarcze, a w szesnastym zaczęto wydobywać rudy srebra, ołowiu i żelaza. Na przełomie XV i XVI wieku, za czasów proboszcza Błażeja Bronowskiego wzniesiono pierwszy kościół murowany, który spłonął w 1782 roku w dniu odpustu św. Marii Magdaleny. Trzy lata później wzniesiono nowy. Szczególnym dla rozwoju wsi był rok 1780. Wtedy właśnie proboszcz Ludwik Bojarski znalazł pokłady węgla kamiennego. W ślad za tym odkryciem powstała kopalnia „Księżna Jadwiga”, należąca do chorzowskiej parafii, a na początku XIX wieku mała huta cynku „Pokój”. W 1810 roku na mocy zarządzenia Fryderyka Wilhelma III wszystkie majątki klasztorne przeszły na własność państwa pruskiego, a z zakon uległ sekularyzacji. Po bożogrobcach w Chorzowie pozostał ślad w herbie miasta – połowa podwójnego krzyża – godło bożogrobców, które widnieje obok połowy orła piastowskiego.

Źródło: UM Chorzów




Fazos – this is where „Solidarity” was born

Strajk w Fabryce Zmechanizowanych Obudów Ścianowych Fazos w Tarnowskich Górach latem 1980 r. był pierwszym tego typu zrywem na Górnym Śląsku. Obok postulatów płacowych i socjalnych protestujący robotnicy wyraźnie wyartykułowali żądania o charakterze ogólnospołecznym i solidarnościowym z zakładami pracy protestującymi na Wybrzeżu. Niebawem obchodzić będziemy 40 rocznicę tamtych wydarzeń. Z tej okazji na tarnogórskim Rynku 1 lipca otwarta zostanie wystawa zatytułowana „Tu rodziła się „Solidarność” – This is where „Solidarity” was born”. Ekspozycję przygotował Instytut Pamięci Narodowej. Wystawę będzie można oglądać do 15 lipca.

Przypomnijmy: rozpoczęty 21 sierpnia strajk w Fabryce Zmechanizowanych Obudów Ścianowych Fazos w Tarnowskich Górach był w lecie 1980 roku pierwszym protestem solidarnościowym na Górnym Śląsku, który dał impuls do protestu w jastrzębskich kopalniach i hucie Katowice. Wraz z protestami na Wybrzeżu doprowadził do podpisania tzw. porozumień sierpniowych i powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność. To wszystko złożyło się na wielkie przemiany roku 1980, które zapoczątkowały początek końca komunizmu w Polsce. 

O STRAJKU W ENCYKLOPEDII SOLIDARNOŚCI

Strajk w Fabryce Zmechanizowanych Obudów Ścianowych Fazos w Tarnowskich Górach. Pierwszy strajk na Górnym Śląsku w lecie 1980, w którym obok postulatów płacowych i socjalnych, zostały wyraźnie wyartykułowane żądania o charakterze ogólnospołecznym i solidarnościowym z zakładami pracy protestującymi na Wybrzeżu.

Według kierownictwa katowickiej KW MO protest ten miał kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu wypadków w województwie katowickim, ponieważ „przyspieszył dojrzewanie tendencji strajkowych w sąsiednich zakładach”. Fabryka produkująca nowoczesne urządzenia dla górnictwa zatrudniała ponad 1300 osób. 21 VIII 1980 po przerwie śniadaniowej przerwali pracę robotnicy spawalni. Przyłączyli się do nich pracownicy wydziału mechanicznego, galwanizerni i montażu. Swój protest tłumaczyli brakiem reakcji dyrekcji na stawiane przez nich od kilku miesięcy postulaty, głównie płacowe i socjalne. Podczas masówki całej pierwszej zmiany (ok. 500 osób) sytuację próbował opanować jeden z zastępców dyrektora fabryki. Nie był w stanie udzielić konkretnych odpowiedzi na zadawane mu pytania, dlatego robotnicy stwierdzili, że będą rozmawiać jedynie z dyrektorek naczelnym. Spisano pytania i żądania. Powstał dokument Postulaty i żądania pracowników Fazos-u dotyczące zakładu pracy. Krótko po czternastej pismo wręczono dyrektorowi naczelnemu, który wyszedł do załogi w towarzystwie wiceministra górnictwa Janusza Strzemińskiego. Strajkujący wyznaczyli dyrekcji czterogodzinny termin odpowiedzi.

Ich postulaty obok spraw odnoszących się ściśle do zakładu dotyczyły także kwestii ogólnospołecznych. Żądano m.in. zwiększenia wysokości zasiłków rodzinnych do wysokości obowiązujących w wojsku i milicji, poprawy zaopatrzenia placówek handlowych, likwidacji sklepów komercyjnych i przywrócenia cen z V 1976, obniżenia opłat za przedszkola, zwiększenia nakładów książek szkolnych i druków, zmniejszenia wydatków na cele propagandowe i reprezentacyjne. Domagano się także pełnej informacji na temat sytuacji w kraju i postulatów wysuniętych przez załogi Wybrzeża, żądając umożliwienia wystosowania do nich listu solidarnościowego.

Na kolejne spotkanie z załogą dyrektor przybył w towarzystwie m.in. wiceministra górnictwa, sekretarza KW PZPR Wiesława Kiczana, prezydenta miasta Tarnowskie Góry oraz sekretarza ekonomicznego tamtejszego KM PZPR. Przystali oni na rozłożoną w czasie realizację wszystkich postulatów dotyczących spraw zakładowych i branżowych, odżegnując się jednak od żądań ogólnospołecznych. Po naradzie załoga zdecydowała, że strajk będzie kontynuowany aż do przyjęcia pozostałych żądań. Rozpoczęły się kolejne rozmowy ze strajkującymi, naciski na pojedynczych pracowników ze strony dyrekcji, organizacji partyjnej, rady zakładowej oraz funkcjonariuszy grupy operacyjnej SB działającej w fabryce. Strajk próbowano złamać przy pomocy partyjnych aktywistów. Zamierzali oni przystąpić do pracy i pociągnąć za sobą innych.

Rozwiązanie kryzysu nastąpiło rano 22 VIII 1980, miało jednak charakter kompromisowy. Strajkujący postanowili zawiesić protest na tydzień. Do tego czasu władze miały zrealizować i wyjaśnić wysuwane przez nich postulaty. Załoga zapowiedziała wznowienie strajku 1 IX 1980, gdyby tak się nie stało. Sporządzono rezolucję. Znalazły się w niej powyższe ustalenia oraz wyrazy poparcia dla robotników Wybrzeża i ich dezyderatów, w tym powołania niezależnych związków zawodowych. Władze pod naciskiem załogi wyraziły zgodę na opublikowanie tego dokumentu w radiu i telewizji, ale był to tylko zabieg taktyczny i ostatecznie do emisji nie doszło. 22 VIII 1980 przed godziną jedenastą Fazos przystąpił do pracy. W tym też dniu wysłano do Gdańska dwóch delegatów, którzy mieli pozyskać informacje na temat tego, co się tam faktycznie dzieje i dostarczyć do Stoczni Gdańskiej im. Lenina wspomnianą rezolucję. Tylko jeden z nich dotarł do celu i spotkał się przedstawicielami trójmiejskiego MKS. 25 VIII 1980 powrócił do Tarnowskich Gór. Podczas spotkania z załogą, w obecności dyrektora fabryki, przedstawił listę 21 postulatów gdańskich oraz odezwę tamtejszego MKS na temat niezależnych związków zawodowych.

Do końca sierpnia wyjaśniona została sprawa sposobu realizacji postulatów zakładowych w Fazosie. Znaczną ich część spełniono. W sprawie żądań ogólnospołecznych tłumaczono się wciąż jednak brakiem odpowiednich kompetencji. Do wznowienia strajku nie doszło, ponieważ zawarte w Szczecinie i Gdańsku porozumienia tamtejszych MKS-ów ze stroną partyjno-rządową robotnicy tarnogórskiej fabryki uznali za spełnienie własnych żądań. 3 IX 1980 dyrekcja zakładu zawarła porozumienie z przedstawicielami tworzących się już w fabryce niezależnych związków zawodowych.

Jarosław Neja

Źródło: UM Tarnowskie Góry




Muzeum Saturn wprowadza kolejną innowację

Od wielu lat pośród działań związanych z dbałością o pamięć i dziedzictwo historyczne Czeladzi, widoczny i eksponowany jest aspekt udziału społeczności żydowskiej w tworzeniu dawnego pejzażu miasta. Wśród licznych inicjatyw, wśród których można wymienić Festiwal Kultury Żydowskiej „Szalom na rynku”, cykl wykładów i warsztatów „W świetle szabasowych świec” organizowanych przez czeladzkie Muzeum, wizytę w mieście pawilonu wystawienniczego „Muzeum na kółkach” w 2015 roku, fundację pomników, czy wreszcie organizację spacerów śladami tutejszych Żydów i zwiedzania czeladzkiego kirkutu udowadniają, że Czeladź pamięta o tych, którzy kiedyś współtworzyli koloryt tego wyjątkowego miasta. Od 2011 roku, kiedy mocą porozumienia cmentarz żydowski przy ulicy Będzińskiej został przejęty przez gminę Czeladź, a Muzeum Saturn powierzono jego administrację, otaczane opieką jest także to wyjątkowe, będące ikoną dla żydowskiej historii Zagłębia, miejsce pamięci. Warto wspomnieć, że dzięki determinacji czeladzianina Mońka Stawskiego, tutejszy kirkut jest jednym z najlepiej zachowanych cmentarzy żydowskich w województwie śląskim oraz w południowej Polsce.

Założona w początkach XX stulecia, wspólna nekropolia dla wyznawców judaizmu z Będzina i Czeladzi, została podzielona zgodnie z XIX-wieczną tradycją chasydzką na kwatery: żeńską – po lewej i męską – po prawej stronie od wejścia. Na kirkucie o powierzchni liczącej ponad 1,5 ha znajduje się ponad trzy tysiące nagrobków, wśród których dostrzec można monumentalne macewy o dekoracyjnym, plastycznym wykończeniu.

A od kilku tygodni ten niezwykły „dom wieczności” dysponuje czymś jeszcze, czego nie posiada większość nekropolii w Polsce, niezależnie od wyznania. Dzięki współpracy Miasta Czeladź, Muzeum Saturn, zagranicznych środowisk żydowskich oraz żmudnej i drobiazgowej pracy Fundacji Brama Cukermana, powstała strona internetowa http://jewishcemetery.czeladz.pl/, na której dostępna jest wyszukiwarka grobów pochowanych na cmentarzu osób. Wpisując w wyszukiwarkę tylko imię, nazwisko lub datę śmierci uzyskujemy wykaz osób, których dane są zbieżne z wprowadzonymi przez nas informacjami. Klikając wybraną osobę, otrzymujemy wszystkie informacje, które udało się odczytać z macewy, czyli imię, nazwisko, datę śmierci, wiek zmarłego, imię ojca, a czasem także małżonka/małżonki. Co jednak najważniejsze – otrzymujemy także informację o stronie (prawa lub lewa) i rzędzie, w którym został pochowany zmarły. Dzięki temu z łatwością można odnaleźć miejsce spoczynku interesującej nas osoby. Informacja to szczególnie ważna dla bliskich i krewnych pochowanych na kirkucie Żydów, którzy przybywają z zagranicy by oddać hołd spoczywającym tu przodkom. Strona dostępna jest w polskiej i angielskiej wersji językowej. Po otwarciu konkretnego wyniku, oprócz wzmiankowanych danych personalnych załączone jest też zdjęcie macewy.

I jeszcze jedna bardzo istotna informacja – na cmentarzu pojawiły się też specjalne słupki oznaczające kolejne rzędy. Bardzo ułatwi to odszukanie grobu i oszczędzi tak żmudnego dotąd odliczania kolejnych ciągów nagrobków.

To naprawdę oryginalne dokonanie, z którego szczególnie jesteśmy dumni i które na pewno wyróżni Czeladź i czeladzki kirkut na tle wielu takich miejsc w Polsce. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do odwiedzenia strony: http://jewishcemetery.czeladz.pl/ ale i zwiedzenia kirkutu z wykorzystaniem wyszukiwarki.

Źródło: UM Czeladź




Europejskie Dni Dziedzictwa we wrześniu ponownie w Świętochłowicach

W tym roku temat Europejskich Dni Dziedzictwa brzmi „Moja droga”. Nasze miejskie wydarzenia będą ujęte w cykl pn. „Wszystkie moje drogi prowadzą przez Lipiny”.

„Moja Droga” to hasło bardzo wieloznaczne, odnosi się nie tylko do trasy jaką przebywamy w czasie lub przestrzeni, ale często jest także określeniem ukochanej przez nas osoby, wybranki, wyrażającym nasz szacunek, miłość i oddanie. Przyjmując taką interpretację hasła będziemy chcieli promować postawy patriotyczne, przypominając losy tych bohaterów naszej historii, którzy swoim życiem udowodnili swoje ogromne oddanie Ojczyźnie.

W Świętochłowicach przygotowane zostały trzy wydarzenia skupiające się na dzielnicy Lipiny. 12 września zaprosimy wszystkich chętnych na spacer historyczny po dzielnicy Lipiny, który poprowadzą dzieci i młodzież w strojach śląskich. Tydzień później, bo 19 września odbędzie się gra miejska. Wydarzenie to będzie z jednej strony okazją do wykazania się wiedzą o historii Lipin, ale także Świętochłowic i regionu, a z drugiej strony sposobnością do poznania nowych wiadomości i ciekawostek związanych z Lipinami i najbliższą okolicą.

W czerwcu 2020 r. zostanie ogłoszony konkurs dla dzieci na opracowanie krótkiej informacji o historii wybranego miejsca lub obiektu. Materiał zostanie zebrany, opracowany i ujęty w formę prezentacji zawierającej teksty, zdjęcia i ilustracje przygotowane przez dzieci, zaś prezentacja zostanie opublikowana na stronie internetowej miasta.

Także Muzeum Powstań Śląskich przygotowało wydarzenia e ramach tegorocznych EDD: „Bytom na trasie do Niepodległej – happening historyczny w 100-lecie powołania Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu”, panel dyskusyjny „Śląsk – droga do Niepodległej” oraz maraton filmowy – prezentacja 31 odcinków Filmowej Encyklopedii Powstań Śląskich oraz spotkanie z twórcami i bohaterami encyklopedii.

Już dziś zapraszamy wszystkich na obchody Europejskich Dni Dziedzictwa w Świętochłowicach.

Źródło: UM Świętochłowice




Smartfon pomaga poznać historię Kopca Wyzwolenia!

Chcesz poznać szczegóły związane z historią Kopca Wyzwolenia? Zrób to u jego podnóża z pomocą smartfona!

U stóp Kopca Wyzwolenia znajduje się tabliczka ze specjalnym kodem QR. Ci, którzy go zeskanują, mogą wysłuchać bogatej informacji o miejscu niezwykle ważnym dla historii miasta. Przygotowane zostały trzy wersje językowe: polska (z elementami śląskiej godki), angielska i niemiecka. Lekcja historii w formie audio może być szczególnie atrakcyjna dla osób spoza Piekar Śląskich, które często odwiedzają to miejsce, jednak z pewnością sami piekarzanie będą mieć szansę na zgłębienie swojej wiedzy o mieście.

Ten nowy sposób promocji wiedzy o Kopcu Wyzwolenia jest jednym z działań piekarskiego Urzędu Miejskiego mających na celu upowszechnienie historii naszego miasta. O szczegółach pisaliśmy już wcześniej w artykule Kopiec Wyzwolenia na smartfonie.

Źródło: UM Piekary Śląskie




Wspomnienia z wojny z Orzegowem w tle

Już 26 maja ukaże się drugie wydanie książki „Chłopak z Wehrmachtu. Żołnierz Andersa” Kamila Kartasińskiego. To opowieść o polskim nastolatku, który zostaje powołany w 1944 roku do wojska niemieckiego, uczestniczy w walkach na przedpolach „Festung Breslau”, a następnie zostaje żołnierzem II Korpusu Polskiego. W wielu wątkach książki pojawia się przedwojenny i wojenny Orzegów, który dziś stanowi jedną z dzielnic Rudy Śląskiej. 

– Dzięki zawartym w publikacji bardzo szczegółowym opisom ulic, miejsc i postaci, można w wyobraźni przenieść się do dawnego Orzegowa. Dlatego zachęcam do zapoznania się z  tą lekturą. To obowiązkowa pozycja dla każdego mieszkańca tej dzielnicy, a co więcej, dla  każdego mieszkańca Rudy Śląskiej – podkreśla Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej.

Autor swoją książkę oparł na wspomnieniach, które usłyszał od Jana Szymczyka. Bohater ten, człowiek mieszkający na pograniczu Polski i Niemiec,  szczegółowo opisał autorowi dom rodzinny, swoje życie, kiedy był dzieckiem i nastolatkiem, a później już dorosłym mężczyzną, naukę w szkole i  moment wybuchu II wojny światowej. W publikacji można też znaleźć wspomnienia z frontu, kiedy mężczyzna uczestniczył w walkach na przedpolach „Festung Breslau”, a następnie został żołnierzem II Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa.

– Przez kilka lat znajomości z panem Janem, który był dla mnie przyjacielem, podróżowałem po przedwojennym i wojennym Orzegowie. Wraz z nim poznawałem ciekawe historie związane z nauką w szkole, gdy od nauczyciela dostał linijką za mówienie po śląsku. Śmiałem się, gdy opowiadał mi o  tym, jak nauczycielka posłała go po wątrobiankę, a on przyniósł jej pasztetową. Interesowały mnie również jego wojenne losy – mówi Kamil Kartasiński, autor książki. – Podziwiałem go także za jego odpowiedzialność oraz prawdziwą „dorosłość”, gdy w trakcie okupacji, ze względu na brak ojca, był de facto „głową rodziny” i musiał dbać o żywność dla swojej mamy i rodzeństwa. Nie raz się zastanawiałem, ile ten człowiek w swoim życiu przeżył. Miał zaledwie 17 lat, gdy powołano go do  Wehrmachtu, jako jednego z ostatnich już pod koniec wojny. W tamtym czasie znalazł się w wielu miejscach w Europie, jednak wrócił do swojej małej ojczyzny, jaką był Orzegów. Tu właśnie się zakochał, wziął ślub oraz żył ze swoją żoną przez kilka lat – dodaje autor.

Aby dopełnić historię głównego bohatera, autor dotarł także do rodzin niemieckich i polskich oficerów, którzy dzieląc się wspomnieniami o swoich przodkach, nadali całej opowieści trudnej do jednoznacznego ocenienia refleksji nad dramatem wojny, ceną patriotyzmu oraz bohaterstwa. Ale to nie wszystko. Autor książki „Chłopak z Wehrmachtu. Żołnierz Andersa” chce przekazać czytelnikowi jeszcze coś.  – Ciekawi ludzie wcale nie muszą być wybitnymi personami. Czasem historia zwykłego człowieka uczy nas więcej i daje więcej inspiracji niż dzieje kogoś sławnego. Tak też jest w przypadku Jana Szymczyka, pod którego losami, kryją się losy tysięcy podobnych mu osób – podkreśla Kamil Kartasiński.

W publikacji zawarte są liczne skany dokumentów pochodzących z archiwów niemieckich, brytyjskich i polskich, które autor uzyskał podczas 10 lat pracy badawczej. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa POMOST. Honorowy patronat nad publikacją objęła prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic.

Kamil Kartasiński (ur. 1992) jest doktorantem Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego, publicystą i recenzentem książek na portalu Histmag.org. Jego zainteresowania badawcze koncertują się wokół historii mówionej oraz historii najnowszej. Interesuje się również historią II wojny światowej, dziejami Niemiec w latach 1871-1945 oraz zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii. Jest autorem książki „Chłopak z Wehrmachtu. Żołnierz Andersa” (Poznań 2018) oraz ebooka „Henryk Sienkiewicz jakiego nie znamy” (Warszawa 2016). Należy też do  grona współautorów książki „Wywieziono nas bydlęcymi wagonami” (Katowice 2015). Poza tym  jest autorem artykułów naukowych, współautorem wystaw historycznych, uczestnikiem ogólnopolskich i międzynarodowych projektów badawczych oraz grantów. Współpracował z Instytutem Pamięci Narodowej, Domem Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Muzeum w Gliwicach.

Jeżeli ktoś chciałby szczegółowo zapoznać się z losami Jana Szymczyka, może skontaktować się z autorem książki w celu jej nabycia: tel. 880 430 314, e-mail: kamil.kartasinski@gmail.com. Można też wejść na profil na Facebook’u: Kamil Kartasiński – Autor.

Źródło: UM Ruda Śląska




Kolejne odkrycia bytomskich archeologów

Potwierdzenie obecności dawnego cmentarza przypisywanego zakonowi Bożogrobców z Miechowa, a także fragmenty ceramiki naczyniowej ze średniowiecza czy nowożytnych monet. To tylko niektóre odkrycia, jakich dokonali archeolodzy z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, którzy prowadzili prace przy kościele pod wezwaniem św. Ducha w Bytomiu przy ul. Krakowskiej.

Prace archeologiczne prowadzone były od 2 do 18 marca w dwóch sondażowych wykopach o powierzchni 4,5 m2 każdy. Pomimo niewielkiej powierzchni badań, archeolodzy z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu uzyskali dzięki nim wiele cennych informacji o tym miejscu. Przede wszystkim nasi archeolodzy potwierdzili obecność dawnego cmentarza przypisywanego zakonowi Bożogrobców z Miechowa, odkryli fragmenty ceramiki naczyniowej średniowiecznej i późniejszej, bryły stopionego ołowiu, jak również gwoździe żelazne, zawieszkę z brązu i dwie nowożytne monety. Ponadto archeolodzy potwierdzili w wyrobach metalowych kontakty handlowe nawet w takim miejscu jak obszar dawnego szpitala, w którym znajdowała się najuboższa lub schorowana część społeczności.

Bytomscy badacze odkryli także kilka obiektów i jamy grobowe. Jeden z nich był pusty, o niesprecyzowanym przeznaczeniu, zaś w pozostałych obiektach były jamy grobowe, z czego w jednym z nich znajdowały się dwa groby zlokalizowane na różnych poziomach.

Dzięki odkrytym materiałom zabytkowym wykazano, że teren ten był w przeszłości użytkowany gospodarczo, co wiązało się z istnieniem szpitala, przytułku oraz przedmieścia zlokalizowanego poza murami miejskimi Bytomia
 –  mówi Jarosław Święcicki, który kierował badaniami archeologicznymi przy kościele pw. św. Ducha. Czekamy również na opinię antropologa z ośrodka wrocławskiego.Będzie on badał kości odkryte w grobach podczas wykopalisk m.in.: pod kątem przyczyn zgonu tych osób – dodaje Jarosław Święcicki z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.

Zebrane przez archeologów z Muzeum Górnośląskiego dane z prac wykopaliskowych są obecnie opracowywane i przetwarzane, aby w przyszłości można było zaprezentować wyniki badań mieszkańcom Bytomia oraz poznać jeszcze dokładniej historię tego miejsca, jakim jest obecnie kościół p.w. św. Ducha przy ul. Krakowskiej i teren gdzie znajdowała się kaplica Bożogrobców ze szpitalem służącym mieszkańcom miasta.

Warto podkreślić, że okazją do przeprowadzenia badań archeologicznych jest remont kościoła związany m.in. z wykonaniem izolacji fundamentów zewnętrznych obiektu sakralnego. Inwestycja prowadzona jest w ramach projektu inwestycyjnego pn. „Prace remontowe przy kościele filialnym p.w. Ducha Św. w Bytomiu”. Realizuje ją parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bytomiu dzięki pozyskanym środkom z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014-2020.

Źródło: UM Bytom




„Żelazny – legenda wileńskiej partyzantki”

W ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” 1 marca zapraszamy na projekcję filmu „Żelazny – legenda wileńskiej partyzantki”.

Produkcja Grupy Rekonstrukcji Historycznej GRYF i Studia JART przedstawia historię podporucznika Armii Krajowej – Zdzisława Badochy ps. Żelazny – jednego z najbardziej walecznych żołnierzy legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Działalność konspiracyjną rozpoczął w szeregach AK na Wileńszczyźnie. Walczył z sowiecką okupacją Polski, a swoją odwagą, determinacją i brawurą zapisał się na kartach pamięci jako legenda wileńskiej partyzantki. Za wierność ideałom zapłacił najwyższą cenę – cenę swojego życia. Fabuła przedstawia walkę bohatera z okupantem niemieckim, sowieckim oraz komunistycznym aparatem bezpieczeństwa.

Fabularyzowany dokument to opowieść o nierównej walce z totalitaryzmem, niezłomności, nieprzemijających wartościach, przyjaźni… oraz zdradzie.

Dokument powstał w ramach obchodów stulecia Niepodległości.

Zapraszamy 1 marca (niedziela) o godz. 15.00.

Wstęp wolny.

Źródło: Muzeum Saturn w Czeladzi




100 lat temu rozpoczął działalność Polski Komisariat Plebiscytowy

Jego głównym celem było prowadzenie akcji propagandowej, która miała przekonać jak największą liczbę mieszkańców Górnego Śląska za przyłączeniem tych ziem do Polski. Dokładnie 100 lat temu, 12 lutego 1920 roku w Bytomiu rozpoczął działalność Polski Komisariat Plebiscytowy, którego siedziba znajdowała się w nieistniejącym już hotelu „Lomnitz” przy ul. Gleiwitzerstrasse 10.

O plebiscycie na Górnym Śląsku, który miał zadecydować o przynależności państwowej tych ziem, postanowiono w traktacie wersalskim z 28 czerwca 1919 roku. Zgodnie z art. 88 tego dokumentu miejscowa ludność Górnego Śląska w głosowaniu miała zadecydować czy region ten pozostanie w Niemczech, czy też zostanie przyłączony do odrodzonej w 1918 roku Polski. Zgodnie z decyzją mocarstw zachodnich teren objęty plebiscytem został przejęty przez Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową na czele z francuskim generałem Henri Le Rondem, która 11 lutego 1920 roku zaczęła działać w Opolu. Wraz z nią na Górny Śląsk przybyły wojska francuskie, brytyjskie i włoskie, których zadaniem było utrzymywanie ładu i porządku. Równocześnie powołano do życia polski i niemiecki Komisariat Plebiscytowy, których zadaniem było prowadzenie kampanii plebiscytowej.

Polski Komisariat Plebiscytowy rozpoczął działalność już 12 lutego 1920 roku w Bytomiu, a jego siedzibą był wykupiony przez władze polskie hotel „Lomnitz” przy ówczesnej ulicy Gleiwitzerstrasse 10. Osiem dni później, 20 lutego decyzją Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, Polskim Komisarzem Plebiscytowym został mianowany Wojciech Korfanty.

Głównym zadaniem Komisariatu było zorganizowanie głosowania oraz akcja propagandowa, w trakcie której prowadzono zbiórki pieniężne, organizowano wiece i komitety pomocy oraz drukowano tysiące broszurek, plakatów, wizytówek, znaczków i ulotek, aby przekonać mieszkańców Górnego Śląska do głosowania za przynależnością do Polski. Kręcono nawet filmy propagandowe oraz wydawano płyty z pieśniami patriotycznymi, jak również odnoszono się także do kwestii regionalnych, socjalnych, religijnych i historycznych.

Przygotowania do plebiscytu trwały ponad rok, a stosunki polsko – niemieckie w tym czasie uległy dalszemu zaostrzeniu. Dochodziło do walk ulicznych, ataków na polskie redakcje gazet, a kulminacyjnym momentem okazał się 17 sierpnia 1920, kiedy rozeszła się na Śląsku fałszywa wiadomość o upadku Warszawy, rzekomo zdobytej przez wojska bolszewickie. W Katowicach doszło między innymi do polsko – niemieckich walk ulicznych, zaatakowano katowicką siedzibę Komitetu Plebiscytowego oraz doszło do zamordowania  polskiego działacza – lekarza dr. Andrzeja Mielęckiego. Wydarzenia te skłoniły wówczas Wojciecha Korfantego do ogłoszenia z 19 na 20 sierpnia decyzji o wybuchu II powstania, które zakończyło się 25 sierpnia 1920 roku. Atmosfera wzajemnej wrogości utrzymywała się aż do czasu plebiscytu, który odbył się 20 marca 1921 roku.

Plebiscyt okazał się dla strony polskiej bardzo niekorzystny. Objął on w sumie 1573 gminy, a zgodnie z wcześniejszym życzeniem strony polskiej w głosowaniu wzięło udział około 192 tysiące tzw. „emigrantów”, czyli osób urodzonych na Górnym Śląsku, ale zamieszkałych w czasie plebiscytu poza jego terenem. W głosowaniu wzięło udział około 1,2 mln uprawnionych do głosowania. Za Polską opowiedziało się 40,3% uprawnionych, za Niemcami 59,4%, olbrzymia większość emigrantów głosowała za Niemcami, było ich około 182 tysiące, zaś za Polską niecałe 10 tysięcy. Decydujące miało być jednak głosowanie za gminami, gdzie za Polską opowiedziały się 674 gminy, zaś za Niemcami 624. Wyniki plebiscytu nie zadowoliły żadnej ze stron. Polsce miało przypaść 25% rejonu plebiscytowego, głównie bez przemysłu ciężkiego, co było jedną z przyczyn wybuchu w nocy z 2 na 3 maja III powstania śląskiego. Decyzję o rozpoczęciu powstania podjęto również w hotelu „Lomnitz” 30 kwietnia podczas spotkania Wojciecha Korfantego z dowódcami wojskowymi.

Warto dodać, że w hotelu „Lomnitz” gdzie znajdował się Polski Komisariat Plebiscytowy /wówczas przy ul. Gleiwitzerstrasse 10/, w latach 1922 – 1931 mieścił się Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej, zaś w latach 1931 – 1939 Dom Polski. Budynek hotelu spłonął w 1945 roku. Dzisiaj na budynku przy ul. Gliwickiej 17 znajduje się tablica upamiętniająca nieistniejący hotel „Lomnitz”, gdzie podejmowano kluczowe decyzje w związku z plebiscytem oraz wybuchem III powstania śląskiego, zaś na budynku przy ul. Gliwickiej 19 widniej tablica upamiętniająca Wojciecha Korfantego – śląskiego polityka, posła, komisarza i dyktatora III powstania śląskiego, który był jednym z ojców przyłączenia części Górnego Śląska do odrodzonej Polski w 1922 roku.