1

Nowa Izba Przyjęć w szpitalu w Rudzie Śląskiej

Kolejkowy system rejestrowania i przyjęć pacjentów, nowe sale diagnostyczne oraz obserwacyjne, przestronny trakt szpitalny i wygodna poczekalnia – tak w ciągu ostatnich trzech miesięcy zmieniła się Izba Przyjęć Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej – Goduli.

Dzisiaj odbyło się jej oficjalne otwarcie po remoncie. – Bardzo się cieszę, że mamy wreszcie nowoczesną Izbę Przyjęć na miarę XXI wieku. Mam nadzieję, że będzie ona bardziej przyjazna dla pacjentów, a personelowi ułatwi pracę – mówi Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej.

W ramach przebudowy Izby Przyjęć rudzkiego szpitala powstały cztery pokoje zabiegowe, trzy gabinety lekarskie, pokój badań USG i dwie sale obserwacyjne pacjentów (w tym jedna dla pacjentów w najcięższym stanie). W Izbie Przyjęć znalazły się również sale: położnicza, ginekologiczna oraz neonatologiczna. Wszystkie pomieszczenia są klimatyzowane. Ponadto Izba Przyjęć stała się bardziej dostępna, ponieważ rejestracja została przeniesiona bliżej głównego wejścia do szpitala.

Ułatwieniem zarówno dla pacjentów, jak i personelu medycznego jest także wprowadzony system kolejkowy wraz z wyświetlaczami w poczekalni oraz przy gabinetach. – Z kolei wyznaczenie głównego traktu na Izbie Przyjęć pozwala na sprawne transportowanie pacjentów w stanie ciężkim – podkreśla dr Tomasz Underman, kierownik Izby Przyjęć Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej – Goduli.

Przebudowa Izby Przyjęć w Szpitalu Miejskim w Goduli kosztowała ponad 2,3 mln zł, z czego 1,8 mln zł to środki z budżetu miasta. – Na czas przeprowadzenia prac budowlanych byliśmy zmuszeni ograniczyć przyjęcia pacjentów, co nie dotyczyło oczywiście przypadków bezpośredniego zagrożenia życia oraz świadczeń w zakresie położnictwa i ginekologii. Korzystając z okazji, chciałabym bardzo serdecznie podziękować prezesowi Mariuszowi Wójtowiczowi ze Szpitala Miejskiego w Zabrzu oraz dyrektorowi Jerzemu Szafranowiczowi z Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie za wsparcie i przejęcie obsługi naszych pacjentów w czasie remontu – podsumowuje dr Katarzyna Adamek, prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.

Przypomnijmy, że otwarcie Izby Przyjęć w nowej odsłonie zbiega się z trzyletnim okresem funkcjonowania systemu TRIAGE w rudzkim szpitalu, czyli oznakowania pacjentów kolorowymi opaskami, które informują o pilności udzielenia pomocy i które znacznie uprościły procedurę przyjmowania chorych.

Osoby trafiające do Izby Przyjęć, podczas rejestracji otrzymują opaskę: czerwoną (przypadek pilny, pierwszorzędny, pacjenci z najpoważniejszym dolegliwościami i urazami), żółtą (priorytet drugorzędny, pacjenci w stanie ciężkim wymagający stałego monitorowania, którym pomoc medyczną można nieco opóźnić) lub zieloną (przypadki najlżejsze, pacjenci którzy mogą poruszać się bez większych problemów o własnych siłach).

– System ten bardzo dobrze się sprawdza, bo dzięki temu wiemy, co pacjentowi dolega i komu trzeba pomóc w pierwszej kolejności. O tym także będziemy przypominać w kampanii „Pacjencie, pomyśl” – tłumaczy dr Tomasz Underman.

Otwarcie Izby Przyjęć było także okazją do rozpoczęcia kampanii edukacyjnej „Pacjencie, pomyśl”. – Naszym zadaniem jest leczyć pacjentów dobrze, a nie szybko, tak jak wiele osób trafiających na Izbę Przyjęć tego oczekuje. Dlatego chcemy zwrócić uwagę na to, że badania, diagnostyka i niezbędne procedury trwają. Nie da się tego przyspieszyć – wyjaśnia dr Tomasz Underman, kierownik Izby Przyjęć.

Ze szpitalnych danych wynika, że ponad 90 proc. uwag pacjentów na temat pobytu na Izbie Przyjęć dotyczy zbyt długiego oczekiwania na pomoc. – Tak naprawdę jest to czas oczekiwania na wyniki badań, które często – by postawić trafną diagnozę – muszą być pogłębione, dokładnie przeanalizowane i ponawiane. To wszystko trwa – bierzemy odpowiedzialność za ludzkie życie, a nie pracujemy na akord. Czasami dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Na przykład dotarła do nas skarga, że lekarz zbyt wolno… chodził. Pojawiają się też pacjenci, którzy zgłaszają się tydzień po urazie czy z bólem zęba – podkreśla dr Tomasz Underman.

Dlatego kampania „Pacjencie, pomyśl” ma skłonić do zrozumienia specyfiki pracy na Izbie Przyjęć oraz tego, że nie powinny tutaj trafiać osoby, które mogą udać się ze swoimi dolegliwościami do lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej lub Nocnej Opieki Lekarskiej. – Z naszych statystyk wynika, że 64 proc. osób, które są przez nas przyjmowane, w ogóle nie powinno trafić na Izbę Przyjęć – mówi dr Katarzyna Adamek, prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. – Mamy również pacjentów, którzy są agresywni wobec personelu. Na nowej Izbie Przyjęć zamontowany został monitoring, żeby takich sytuacji uniknąć – zaznacza dr Tomasz Underman.




Neurologia wznawia działalność

Rudzka neurologia wznawia swoją działalność! Po trwającej trzy miesiące przerwie 1 grudnia Oddział Neurologiczny wraz z Oddziałem Udarowym Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej – Goduli rozpoczyna pracę z nowym zespołem specjalistów, którzy będą leczyli pacjentów w zmodernizowanych w ubiegłym roku pomieszczeniach.

W nowym zespole znajdzie się siedmiu specjalistów, w tym osoby z długoletnim stażem, którzy dotychczas pracowali na Oddziałach Neurologii i Udarowym Zagłębiowskiego Centrum Onkologii w Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej.

– Poznałam już wstępnie personel z Rudy Śląskiej i myślę, że ta współpraca będzie układała się dobrze, bo zespół to całość, którego celem jest dobro pacjenta – podkreśla Justyna Reniszak-Łata, specjalista neurolog, która od 1 grudnia br. będzie ordynatorem Oddziału Neurologicznego wraz z Oddziałem Udarowym Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej – Goduli.

Tymczasowe zamknięcie Neurologii trwało od 1 września 2019 roku do 30 listopada. W tym czasie bez zmian działała przyszpitalna Poradnia Neurologiczna oraz Poradnia Leczenia Stwardnienia Rozsianego. Działalność Oddziału Neurologicznego wraz z Oddziałem Udarowym Szpitala Miejskiego zawieszono w związku z problemami kadrowymi, z którymi borykają się także inne szpitale. Przypomnijmy, że tylko od czerwca do sierpnia tego roku w województwie śląskim zawieszono działalność 15 oddziałów szpitalnych – osiem z nich właśnie z powodu braku personelu.

– Na szczęście w miarę szybko udało nam się rozpocząć rozmowy z doświadczonymi neurologami, którzy doskonale znają realia pracy na oddziale i którzy zdecydowali się na stałe związać zawodowo z rudzkim szpitalem – mówi dr Katarzyna Adamek, prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. – Pacjenci mogą czuć się spokojni nie tylko ze względu na to, że będą pod opieką dobrych specjalistów, ale również z uwagi na warunki przebywania, jakie udało nam się stworzyć na oddziale – dodaje.

Chodzi o ubiegłoroczny remont oraz przeniesienie Oddziału Neurologicznego wraz z Oddziałem Udarowym do nowej lokalizacji. Na jego potrzeby zaadaptowano pierwsze piętro w budynku administracji, które było niezagospodarowane od kilku lat. Na oddziale znalazło się 29 łóżek oraz stanowiska intensywnego nadzoru udaru, a także OIOM neurologiczny.

Prace trwały ok. 4 miesiące. Inwestycja została zrealizowana m.in. dzięki dofinansowaniu ze strony miasta. – Atutem oddziału jest także to, że jest on bardzo dobrze zlokalizowany, bo znajduje się blisko Izby Przyjęć, Pracowni Tomografii Komputerowej i Pracowni Rezonansu Magnetycznego – ocenia Justyna Reniszak-Łata.

Rocznie na rudzkim Oddziale Neurologicznym wraz z Oddziałem Udarowym hospitalizowanych jest ok. 900 chorych, którzy diagnozowani są m.in. pod kątem bólów głowy i kręgosłupa, padaczki, chorób neurozwyrodnieniowych (m.in. Alzheimera i Parkinsona), chorób nowotworowych dotyczących układu nerwowego, czy neuroinfekcji.

– Neurologia jest oddziałem, na którym często leczone są bardzo trudne przypadki medyczne. Dlatego dołożymy wszelkich starań, żeby nasza praca była na jak najwyższym poziomie – zapowiada Justyna Reniszak-Łata.




Rudzki szpital „na tapecie” radnych

Od 1 grudnia br. po trzymiesięcznej przerwie wznowi działalność Oddział Neurologii w szpitalu w Rudzie Śląskiej. – Mamy już skompletowany zespół lekarzy, z którymi podpisaliśmy stosowne umowy – podkreśla prezydent Grażyna Dziedzic. Trwające obecnie zawieszenie pracy oddziału spowodowane jest grupowym odejściem neurologów. Co ciekawe, to właśnie ci lekarze z powodu deficytu kadr figurują na liście 10 najbardziej „rozchwytywanych” specjalizacji w Polsce. Ta sprawa była jednym z tematów poruszanych podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która w całości była poświęcona sytuacji rudzkiej lecznicy.

Po kilkugodzinnej dyskusji, maratonie pytań i zarzutów, a także wysłuchaniu wyjaśnień ze strony prezes spółki, dr Katarzyny Adamek, radni podjęli uchwałę dotyczącą sytuacji kadrowej w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej. W jej treści Rada Miasta wyraziła protest przeciwko perspektywie dalszego zamykania kolejnych oddziałów, a także zobowiązała prezydenta miasta do pilnego podjęcia radykalnych działań zmierzających do przywrócenia dobrej atmosfery i warunków pracy.

Argumentując swoje niezadowolenie część radnych powoływała się na opinie niektórych obecnych i byłych pracowników lecznicy, a także na informacje ze spotkania z częścią związkowców, którzy mieli uskarżać się na złe warunki pracy, zbytnie obciążenie obowiązkami oraz trudne relacje z zarządem. Głos w tej sprawie zabrał obecny na sesji dr Tomasz Underman, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy.

– Nie było mnie na tym spotkaniu (…). Wielu radnych wie, że potrafię być bardzo krytyczny. (…) Związek Zawodowy Lekarzy często spiera się z Panią Prezes. To nie jest tak, że wszystko przebiega „gładko”, natomiast jak na razie nie musieliśmy wynosić naszych problemów poza szpital, jakoś z wszystkim udaje się dogadać. Mówię o swoim „podwórku”. (…) Pracuje się oczywiście ciężko, jest to problem ogólnopolski. (…) W Polsce jest bardzo wielki problem z lekarzami – bardzo „kuleje” interna, psychiatria, psychiatria dzieci. Możemy mieć olbrzymi problem niedługo i tutaj zarządy, dyrektorzy nic nie poradzą. To jest wolny zawód. Większość kolegów, którzy wybrali drogę wypowiedzeń na internie czy na neurologii w rozmowie ze mną mówiła, że wybrała ją z jednego powodu – nie dali rady presji ludzi, skargom – zaznaczył.

– Obecna sytuacja w placówce nie jest winą ani prezydenta, ani dyrekcji, tylko „chorego” i niewydolnego systemu opieki zdrowotnej, a także zbyt małej liczby specjalistów na rynku, którzy są przeciążeni pracą. Znamienne, że to właśnie tę motywację wskazał w piśmie do zarządu ustępujący ordynator Oddziału Neurologii – podkreśla prezydent Dziedzic.

Fragment tej korespondencji został odczytany podczas sesji: „(…) od kilku lat, wskutek zmieniających się przepisów, zwiększenia wymogów, zwiększenia zagrożeń prawnych, rozwinięcia biurokracji, praca na Oddziale (a w szczególności na dyżurach lekarskich) stawała się coraz bardziej nerwowa, trudna i niebezpieczna, szczególnie dla lekarzy. Kontaktując się wielokrotnie z kolegami lekarzami z całego kraju odniosłem wrażenie, że w innych miejscach sytuacja jest analogiczna. Wszyscy narzekali na braki kadrowe, trudności z ułożeniem grafiku, wskutek czego zamykano kolejne oddziały” – napisał były już ordynator.

Cały szkopuł tkwi w tym, że w całym kraju brakuje lekarzy, a neurolodzy znajdują się na liście 10 specjalizacji lekarskich najtrudniejszych do pozyskania – zauważa wiceprezydent Krzysztof Mejer. Na problem ten zwracało już uwagę Polskie Towarzystwo Neurologiczne, które w marcu tego roku w liście do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego wyraziło zaniepokojenie nasilającym się kryzysem kadrowym w tej specjalności. „W obecnej chwili kryzys ten dotyczy najbardziej personelu szpitalnych oddziałów neurologii i oddziałów udarowych” – tłumaczyło PTN.

Na ogólny niedobór kadry medycznej zwracał z kolei na początku czerwca cytowany przez portal RynekZdrowia.pl prof. dr hab. med. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, który podkreślał, że jesteśmy na szarym końcu Europy w liczbie lekarzy na tysiąc mieszkańców, a w całym kraju brakuje ich co najmniej 20 tysięcy.

Na inny wątek zwrócił natomiast uwagę dr Józef Kurek, dziś honorowy prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, który stwierdził, że szpitale powiatowe mają coraz większe kłopoty kadrowe już nie tylko z powodu odchodzenia lekarzy do większych ośrodków czy szpitali klinicznych, ale przede wszystkim dlatego, że „podkradają” ich placówki podstawowej opieki zdrowotnej.

– POZ jest zdecydowanie lepiej dofinansowany od szpitali i w związku z tym stał się atrakcyjnym miejscem pracy dla wielu lekarzy. Istotne są też warunki zatrudnienia – w POZ pracuje się 5 dni w tygodniu za niekiedy dwu-, a nawet trzykrotnie większe pieniądze niż te proponowane lekarzom w szpitalach – wyjaśnił w wypowiedzi dla wspomnianego portalu.

Pomimo ciągłych wyzwań nasz szpital osiąga niezłe wyniki finansowe – uważa Mejer. – Za 2018 rok wskaźnik straty spółki, czyli to, jaki procent przychodów netto stanowił strata netto, wynosi -9. Choć jesteśmy „na minusie”, to trzeba pamiętać, że „ze świecą” szukać w pełni rentownego szpitala powiatowego, a na tle innych lecznic wypadamy całkiem dobrze – dodaje. Dla porównania wskaźnik straty w Piekarskim Centrum Medycznym wynosi -75,3, Sosnowieckim Szpitalu Miejskim -29,8, Szpitalu Miejskim w Siemianowicach Śląskich -17,2, Szpitalu w Pyskowicach -15,8, Szpitalu Miejskim w Zabrzu -12,4, a w Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach -9,7.

– Od zawsze mówi się, że nakłady na służbę zdrowia są zbyt niskie i ciągle brakuje pieniędzy. To fakt. Ale robimy wszystko, by nasz szpital cały czas się rozwijał. Osobom, które już dawno nie były w placówce w Goduli czy Bielszowicach, trudno poznać te miejsca. To zasługa ciągle prowadzonych tam inwestycji, które w latach 2017-2019 pochłonęły ponad 20 mln zł, z czego 9,6 mln zł pochodzi z dokapitalizowania spółki przez miasto, 5,8 mln zł z dofinansowań unijnych i Ministerstwa Zdrowia, a 4,7 mln zł ze środków szpitala – wylicza prezydent Dziedzic.

Wśród najważniejszych zrealizowanych ostatnim okresie inwestycji wymienić należy: termomodernizację budynku A i B w Bielszowicach (3,2 mln zł), remont Oddziału Neurologii (2,1 mln zł), remont laboratorium (1,8 mln zł), remont Oddziału Kardiologicznego (650 tys. zł), remont Oddziału Psychiatrii z wyposażeniem (450 tys. zł), budowę instalacji fotowoltaicznej w Bielszowicach i Goduli (360 tys. zł), powstanie Oddziału Opieki Długoterminowej oraz Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Bielszowicach (300 tys. zł), remont apteki (300 tys. zł), remont składnicy akt (150 tys. zł), adaptację Oddziału Rehabilitacji Dziennej (50 tys. zł), a także budowę zapasowych zbiorników wody użytkowej w Bielszowicach (221 tys. zł), uruchomienie systemu parkingowego (109 tys. zł) i renowację ogrodu przyszpitalnego (10 tys. zł). Poza tym za 5 mln zł zakupiono sprzęt dla szpitala, m.in. lampy operacyjne, bronchofiberoskop, 3 aparaty do znieczulenia, kardiomonitory, diatermię do zabiegów ortopedycznych, UPS dla bloków operacyjnych, USG, sterylizator, inkubatory, respiratory dla noworodków, zestaw do hipotermii, aparatury dla oddziałów pediatrii, okulistyki, laryngologii. Z kolei obecnie realizowany jest remont Izby Przyjęć, którego koszt szacowany jest na kwotę 2,3 mln zł.

Rudzki szpital cały czas poszerza też swoją ofertę. W ostatnich latach (2016 – 2019) w lecznicy uruchomiono Oddział Okulistyczny (13 łóżek – kontrakt NFZ), Oddział Rehabilitacji Dziennej (10 miejsc – kontrakt NFZ), Zakład Opiekuńczo–Leczniczy (16 łóżek – oddział komercyjny) oraz Oddział Opieki Paliatywnej (5 łóżek – w trakcie kontraktowania).

W 2018 roku Szpital Miejski w Rudzie Śląskiej obsłużył ponad 127 tys. pacjentów, z czego 18 tys. to hospitalizacje, 43 tys. to liczba porad ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, 27 tys. to porady w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, a 38 tys. to liczba pacjentów na Izbie Przyjęć.