1

Metropolia to ludzie. Przemysław Żarski: „Daję moim bohaterom wolną rękę…”

Przemysław Żarski na co dzień jest urzędnikiem, a po godzinach, w wolnym czasie pisze książki. Zadebiutował powieścią „Umwelt”, pozycję świetnego twórcy kryminałów ugruntował historiami przedstawionymi w „Śladzie”, „Bliźnie” i „Cierniu”. To właśnie trylogią o komisarzu Krefcie – który kryminalne zagadki rozwiązuje w Zagłębiu i miastach Górnego Śląska – zapisał się w masowej świadomości czytelników.

Każdy autor kryminałów wplata do fabuły kwestie, które go interesują; dla jednych jest to fizyczność zbrodni, dla innych wątki społeczne, w przypadku Przemka Żarskiego jest to psychologia wyborów i ich konsekwencje, gra na emocjach − kolokwialnie mówiąc, zmory, z którymi zmagają się jego bohaterowie. Świetnym tego przykładem jest historia zapisana na kartach kolejnej powieści pt. „Gabinet Luster”.

— Staram się być szczery wobec moich bohaterów, ale także osób, które sięgają po moje książki – przyznaje Przemysław Żarski, który swoją przygodę z literaturą rozpoczął od napisania książki na próbę, potem trafiła ona na półki w księgarniach i to przekonało go, że warto pisać dalej i tworzyć kryminalne historie.

— Nie inspiruję się realnymi wydarzeniami, sprawami kryminalnymi, chcę, żeby pisanie było formą kreatywnej rozrywki. Tworzenie fabuły, odkopywanie jej kawałek po kawałku i składanie fabularnych puzzli jest dla mnie największą frajdą, więc nie chciałbym odbierać sobie tej przyjemności – tłumaczy autor.

— Dbam o realia, konsultuję wiele kwestii z fachowcami, na przykład z policjantami, a czasem potrzebuję opinii osób, które zajmują się czymś z pozoru prozaicznym, by nie popełnić prostego błędu – dodaje Przemysław Żarski.

Na razie bohaterów jego książek poznajemy tylko na papierze, ale być może kiedyś zobaczymy ich na szklanym ekranie. Tworzenie filmów czy seriali inspirowanych książkami jest ostatnio bardzo popularne.

— Z przyjemnością włączyłbym się w taki projekt. To musi być wyjątkowe uczucie zobaczyć jak stworzeni przez nas bohaterowie ożywają na szklanym ekranie. Nie nastawiam się, nie robię w głowie castingu na aktorów, którzy mogą wcielić się w role bohaterów, staram się twardo stąpać po ziemi. Osadziłem akcję moich kryminałów w Zagłębiu, niektóre sceny rozgrywają się także w innych miastach regionu, więc to na pewno ciekawe doświadczenie, móc przenieść się tam wraz z ekipą filmową. To też szansa na ich promocję – podkreśla Przemysła Żarski, który ma już na swoim koncie literackie nagrody.

Autor: Zbigniew Anioł

Artykuł ukazał się w magazynie „W Metropolii” – nr 14, grudzień 2022

Pozostali bohaterowie cyklu „Metropolia to ludzie”:




Metropolia to ludzie: Damian Dąbrowski – Pan od pogody

Jaka jutro pogoda? Najpewniejsza u Pana Damiana! Prognozy pogody Damiana Dąbrowskiego mają niemal stuprocentową trafność. To na ich podstawie tysiące mieszkańców GZM (i nie tylko GZM!) planuje swoje dni.

Czy jutro będzie padać deszcz? Czy rano będzie trzeba skrobać szyby w samochodzie? W jaki dzień najlepiej jechać w góry? Jeżeli ktoś szuka odpowiedzi na takie pytania, najlepiej sprawdzić prognozy pogody u Damiana Dąbrowskiego, na co dzień nauczyciela geografii.

Świętochłowiczanin przygotowuje je na stronie internetowej www.pogodadlaslaska.pl oraz na Facebooku – Prognoza Pogody – Damian Dąbrowski.

Ufają mu setki tysięcy osób, bo prognozy sprawdzają się niemal w stu procentach. Jednak ich przygotowanie to nie jest wcale taki łatwy proces. Opracowanie najbardziej popularnej prognozy trzydniowej zajmuje nawet kilka godzin.

— Zazwyczaj swoją prognozę zaczynam od dogłębnej analizy map synoptycznych całej Europy, które przedstawiają m.in. rozmieszczenie głównych układów barycznych oraz frontów atmosferycznych, rozdzielających różne masy powietrza – wyjaśnia Damian Dąbrowski.

— Po analizie niżów i wyżów przychodzi czas na obserwację zdjęć satelitarnych Polski i Europy, na których można zaobserwować ruch chmur, ich tworzenie się, tudzież zanikanie. Należy przeanalizować także mapy radarowe opadów oraz burz. Istotnym elementem udanej prognozy jest również analiza modeli numerycznych, przy czym nigdy nie można wzorować się na jednym czy dwóch, gdyż różne modele mają swoje mankamenty, o których synoptyk powinien wiedzieć – dodaje.

Ostatnim ważnym elementem jest doświadczenie, którego Panu Damianowi nie brakuje, bo pogodą interesuje się od dzieciństwa. Oprócz tego sporo czasu poświęca na kontakt z czytelnikami. Codziennie otrzymuje od nich nawet setki pytań. Jak sam przyznaje chciałby odpowiadać na wszystkie, ale to niemożliwe.

— Mam też wiele innych zajęć i obowiązków, takich jak rodzina, praca zawodowa, dom, ogródek działkowy i w końcu pies myśliwski, któremu też trzeba poświęcić sporo czasu. Szkoda, że doba jest taka krótka – tłumaczy Damian Dąbrowski.

Prognozowanie pogody stało się już stałym elementem jego życia, i to nie tylko w Internecie. Ludzie pytają go o pogodę także w galeriach handlowych, stacjach benzynowych, parkach, a nawet na górskich szczytach, czy nadmorskich plażach.

— Czasem zdarzają się też „pretensje”, ale w formie żartu. Dla przykładu – 1 kwietnia tego roku, idąc do marketu budowlanego, musiałem się po drodze kilka razy tłumaczyć z opadów śniegu, które zresztą sam zapowiedziałem. W samym sklepie też dowiedziałem się, że to przeze mnie zamiast wiosny mamy zimę – mówi z uśmiechem Damian Dąbrowski, który dla swoich fanów ma znakomitą wiadomość, bo zamierza dalej przygotowywać prognozy pogody.

— Mam nadzieję, że jeszcze przez wiele lat mieszkańcy woj. śląskiego, w tym Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, w której mam najwięcej czytelników, będą mogli korzystać z moich prognoz – zapowiada.

Autor: Zbigniew Anioł

Artykuł ukazał się w magazynie „W Metropolii” nr 11 / 2022 – dostępny TUTAJ.

Metropolia to ludzie – Łukasz Bok: Od jego informacji ponad milion osób zaczyna i kończy dzień




Metropolia to ludzie – Łukasz Bok: Od jego informacji ponad milion osób zaczyna i kończy dzień

Trzęsienia ziemi, wypadki, zamieszki w najodleglejszych zakątkach świata. To wszystko relacjonuje jeden z najlepiej poinformowanych ludzi w Polsce – Łukasz Bok, katowiczanin i autor strony KIKŚ – Konflikty i katastrofy światowe.

Łukasz Bok stronę KiKŚ – Konflikty i katastrofy światowe założył na Facebooku w 2013 roku. Jak przyznaje był wtedy nastolatkiem, który nie do końca wiedział, co chce w życiu robić. Założenie strony i informowanie o tym, co ważne traktował jako jedno z wielu zainteresowań. Dzisiaj to jego praca, ale nie ukrywa, że wciąż jest w niej więcej hobby, niż typowego wypełniania kolejnych zadań.

Obecnie jego informacje śledzi już ponad milion osób, również w aplikacji mobilnej. Jednym z przełomowych momentów w historii strony był wybuch pandemii koronawirusa.

– W 2020 roku włożyłem mnóstwo pracy w informowanie o pandemii, zwłaszcza w jej pierwszych miesiącach, kiedy niemal cały świat został „zamknięty”. To niewątpliwie był moment, kiedy liczba moich obserwujących wzrosła o kilkaset tysięcy. Przed pandemią było to około pół miliona czytelników – mówi Łukasz Bok, który najważniejsze wydarzenia przedstawia w krótkich, treściwych formach. I co najważniejsze: podaje sprawdzone informacje, dzięki temu cieszy się ogromnym zaufaniem wśród internautów

– Myślę, że przez blisko 9 lat działalności wpadek było u mnie niewiele, stąd dość spore zaufanie czytelników. Nie da się być nieomylnym, ale można minimalizować ryzyko pomyłek. Nauczyłem się z opóźnieniem podawać informacje, co do których istnieją wątpliwości – przyznaje katowiczanin. – Rosyjska inwazja na Ukrainę pokazała, jak jest to ważne. W dobie mediów społecznościowych skala fake newsów w tym temacie jest ogromna. Staram się opierać na co najmniej dwóch źródłach. Wyjątkowo nieskromnie powiem, że wydaje mi się, że opracowałem swój dobry system, który pozwala mi zmniejszać ryzyko rozpowszechniania fałszywych informacji – dodaje.

Weryfikacja i zdobywanie informacji to ciężka praca, która nie zamyka się w żadnych ramach czasowych. Cały czas trzeba być w gotowości do działania, niezależnie od okoliczności.

– Nieważne czy to urlop, święta czy impreza. Zawsze staram się przeglądać sieć. To moje małe uzależnienie. Przegapienie jakiejś znaczącej dla świata informacji byłoby dla mnie zawodową porażką – tłumaczy Łukasz Bok.

Intensywność informacji, jakie podaje katowiczanin, zarówno na stronie KiKŚ – Konflikty i katastrofy światowe, jak i w swoich mediach społecznościowych, jest ogromna, dlatego internauci zadają sobie pytanie, czy Łukasz Bok w ogóle śpi.

– Łukasz Bok bardzo lubi spać (śmiech). Niewątpliwie minusem mojej działalności jest to, że postanowiłem działać sam. W związku z tym bywają momenty, że poszczególnymi tematami trzeba się zająć nie przez kilka, a kilkadziesiąt godzin, bo zmiennika nie ma, ale wbrew pozorom to rzadkie sytuacje. Bardzo często się wysypiam (śmiech) – zapewnia jeden z najlepiej poinformowanych ludzi w Polsce.

Autor: Zbigniew Anioł – Artykuł ukazał się w magazynie „W Metropolii” nr 20 / maj 2022 – LINK