W sezonie grzewczym rośnie zagrożenie zatrucia czadem. Jego działanie ma często tragiczny finał.
Czad, czyli tlenek węgla, powstaje podczas procesu niecałkowitego spalania materiałów palnych. Ma silne własności toksyczne, jest lżejszy od powietrza, dlatego też gromadzi się głównie pod sufitem. To bezwonny, bezbarwny i bezsmakowy gaz, którego przy użyciu ludzkich zmysłów nie da się poczuć ani zobaczyć. W wyniku jego działania dochodzi do niedotlenienia organizmu. Czad najczęściej ulatnia się do pomieszczeń, kiedy nieprawidłowo działa wentylacja i odprowadzanie dymu.
Dlatego tak ważnym jest, aby nie zatykać przewodów wentylacyjnych i często wietrzyć pomieszczenia. Niepokojącymi objawami świadczącymi o ulatniającym się tlenku węgla mogą być m.in. nudności, senność i bóle głowy.
Głównym źródłem zatruć w budynkach mieszkalnych jest niesprawność przewodów kominowych – wentylacyjnych i dymowych. Ich wadliwe działanie może wynikać z nieszczelności, braku konserwacji i czyszczenia, wad konstrukcyjnych, niedostosowania istniejącego systemu wentylacji do standardów szczelności okien i drzwi. Nieprawidłowe użytkowanie urządzeń grzewczych i funkcjonowanie systemu odprowadzania dymu bywa również częstą przyczyną pożarów.
W zeszłym sezonie grzewczym, liczonym od października 2019 r. do końca marca 2020 r., Państwowa Straż Pożarna odnotowała 3074 zdarzenia związane z zatruciem czadem. Poszkodowanych w nich zostało 1447 osób, a 37 zmarło. Przyczyną tragedii są najczęściej nieszczelności przewodów kominowych, a także nieprzestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa i brak wyobraźni.
Najprostszym sposobem, by ustrzec się zatrucia czadem, jest zainstalowanie w domu lub mieszkaniu czujnika tlenku węgla. Takie rozwiązanie rekomenduje Państwowa Straż Pożarna. Trzeba przy tym pamiętać, że czujnik nie zastąpi przeglądu urządzeń grzewczych oraz przewodów wentylacyjnych i kominowych. Poza tym nie można zapominać o utrzymywaniu w odpowiednim stanie technicznym samych czujników dymu i tlenku węgla, przede wszystkim należy regularnie wymieniać w nich baterie.
Źródło: UM Dąbrowa Górnicza